Another Poland-Hungary quarrel. "Viktor Orban already knows he's got on Warsaw's bad side"

news.5v.pl 1 day ago
  • Ekspert nie ma wątpliwości, iż polska decyzja to próba nacisku w sprawie Marcina Romanowskiego. To właśnie Węgry udzieliły azylu byłemu wiceministrowi w rządzie PiS
  • Dr Sokała uważa, iż polska dyplomacja powinna pokazać, iż w całej sprawie nie chodzi o jednego człowieka. — A o całokształt węgierskiej polityki, o łamanie praw człowieka, ograniczanie wolności mediów, odchodzenie od demokracji, a także o sprzyjanie przez rząd Orbana Putinowi — mówi
  • Raczej spodziewam się solidarnych reakcji w otoczeniu zewnętrznym, przynajmniej w Unii. Właśnie dlatego, iż prawie wszyscy mają już powyżej uszu różnych wrogich zagrywek węgierskiego rządu — komentuje rozmówca Onetu
  • — Trump oczywiście posługuje się Orbanem, pompuje jego ego, chętnie użyje go w przyszłości, aby rozsadzać Unię od środka lub paraliżować jej polityki niekorzystne dla USA — przekonuje analityk
  • Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Jak pisaliśmy w piątek w Onecie, ambasador Węgier będzie niemile widziany w trakcie uroczystej inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, która odbędzie się w Warszawie dziś wieczorem. Stosowną notę wysłał do przedstawiciela Węgier szef MSZ Radosław Sikorski. Wynika z niej, iż udział w wydarzeniu najwyższego rangą dyplomaty węgierskiego w naszym kraju „nie jest przewidziany”.

Gest w stronę węgierskiego rządu: nie lubimy was

— To gest dyplomatyczny, który stanowi komunikat dla węgierskiego rządu: „nie lubimy was”. Czy faktycznie był niezbędny, to rzecz dyskusyjna. Sam w sobie w gruncie rzeczy kilka znaczy. Viktor Orban i tak wie, iż podpadł Warszawie, ale dla opinii publicznej zainteresowanych państw stanowi sygnał, iż Polacy nie zamierzają tego zamiatać pod dywan — ocenia w rozmowie z Onetem dr Witold Sokała, publicysta „Dziennika Gazety Prawnej”, wykładowca Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Ekspert nie ma wątpliwości, iż polska decyzja to próba nacisku na Węgry w sprawie Marcina Romanowskiego. To właśnie Węgry udzieliły azylu byłemu wiceministrowi w rządzie PiS.

— Mam jednak nadzieję, iż to tylko element szerszej strategii dyplomatyczno-prawnej, bo od samego gestu z brakiem zaproszenia ambasadora na ceremonię Budapeszt przecież nagle nie zmięknie i nie odda Romanowskiego w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości — komentuje dr Sokała.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Tu nie chodzi o jednego człowieka, a o zasady unijne”

Można powiedzieć, iż Polska „z przytupem” rozpoczęła swoją prezydencję w UE.

— Nie przeceniałbym znaczenia tego gestu dla całej prezydencji. Aktualny spór o Romanowskiego to raczej kwestia stosunków bilateralnych. Pewną stratą byłoby, gdyby inne państwa uznały, iż wykorzystujemy prezydencję dla celów partykularnych, a niestety jest takie ryzyko. Acz z drugiej strony, to nie jest niczym szczególnym, inni też tak robią, więc to nie byłby jakiś wielki dramat — zauważa rozmówca Onetu.

Dr Sokała uważa, iż „lepiej byłoby, gdyby nasza dyplomacja starała się teraz przekuć to w zysk”. — Pokazać, iż tu nie chodzi tylko jednego człowieka, ale o zasady unijne. Czyli o całokształt węgierskiej polityki, o łamanie praw człowieka, ograniczanie wolności mediów, odchodzenie od demokracji, a także o sprzyjanie przez rząd Orbana Putinowi, o blokowanie sankcji. Bo zresztą taka jest prawda, to grzechy Budapesztu stokroć gorsze, niż danie azylu byłemu politykowi PiS — przekonuje.

Analityk jest zdania, iż taką notą wysyłamy do innych państw UE „mocno niejednoznaczny sygnał”. — istotny będzie ciąg dalszy, czyli właśnie to, czy będziemy na użytek unijny eksponować głównie kwestię Romanowskiego, czy raczej te wszystkie sprawy, którymi Orban realnie szkodzi całej wspólnocie.

Orban poskarży się Trumpowi?

Co Polska może stracić na tak mocnym starciu z Węgrami?

— Poza ryzykiem, iż ktoś w Unii posądzi nas o nadużywanie naszej „prezydenckiej” pozycji dla celów krajowych — to innych ryzyk nie widzę. Raczej spodziewam się solidarnych reakcji w otoczeniu zewnętrznym, przynajmniej w Unii. Właśnie dlatego, iż prawie wszyscy mają już powyżej uszu różnych wrogich zagrywek węgierskiego rządu. A gdy pojawia się „nowy Orban” w postaci premiera Słowacji Roberta Fico, tym bardziej warto pokazywać, iż obaj nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową — pada odpowiedź.

Ekspert przyznaje jednak, iż teoretycznie jest tutaj pewien niepokojący scenariusz. — Orban poskarży się na nas nowemu prezydentowi USA, z którym ma dobre relacje. A ten postanowi ukarać Polskę za ten gest. Ale bardzo w to wątpię. Trump oczywiście posługuje się Orbanem, pompuje jego ego, chętnie użyje go w przyszłości, aby rozsadzać Unię od środka lub paraliżować jej polityki niekorzystne dla USA. To jednak nie oznacza, iż będzie narażać interesy amerykańskie tylko dlatego, iż Orban go o to poprosi.

— Relacje Polski z administracją Donalda Trumpa, ich polepszenie lub pogorszenie, będą więc zależeć od tysiąca innych czynników, ale tylko w jakimś pomijalnie małym stopniu od afrontów wobec węgierskiej dyplomacji — puentuje.

Read Entire Article