

Mentalnie żyję pomiędzy tymi dwoma kontynentami. Jako brytyjski student w Stanach Zjednoczonych na początku lat 90. myślałem, iż to najwspanialszy kraj na Ziemi. Poślubiłem Amerykankę i w USA urodziły nam się dzieci, ale wylądowaliśmy w Paryżu. Przez dziesięciolecia podróży do USA przyglądałem się życiu swoich amerykańskich przyjaciół i krewnych. Teraz czuję, iż odkładając choćby na bok kwestie działań Trumpa i wolności w tym kraju, większość Europejczyków żyje po prostu lepiej niż większość Amerykanów.
Jest jeden duży wyjątek — ludzie bardzo bogaci. jeżeli należysz do grona zamożnych Amerykanów oczekujących na kolejną obniżkę podatków od Kongresu, to gratulacje — administracja Trumpa przynajmniej stara się zarządzać krajem z korzyścią dla ciebie. W przypadku rządów europejskich jest to mało prawdopodobne. Podobnie większość Amerykanów pracujących w branży technologicznej lub finansowej uzna mało dynamiczną Europę za frustrującą.
Życiowa wygrana
Poza nimi jest jednak ok. 99 proc. populacji, dla której emigracja do Europy byłaby życiową wygraną. Największymi potencjalnymi beneficjentami takiej przeprowadzki byliby dorośli w wieku poniżej 35 lat. W największych amerykańskich miastach nie stać ich na zakup domu czy choćby wynajęcie opiekunki dla dzieci. Jednocześnie są oni na tyle młodzi, iż mogą nauczyć się innego języka i poznać nowy krąg przyjaciół.
Emigracja nigdy nie była łatwiejsza. Praca zdalna pozwala znaleźć korzystny życiowy kompromis — można zarabiać amerykańską pensję, mieszkając w basenie Morza Śródziemnego. Technologia złagodziła tęsknotę za domem — możesz przekroczyć ocean, ale pozostać we wszystkich swoich grupach na WhatsAppie. Ci, którzy nie potrafią uczyć się języków, bez problemu dogadają się po angielsku w większości europejskich krajów.
A Twierdza Europa, tak niechętna przyjmowaniu ludzi z biednych krajów, jedną bramę pozostawia stale otwartą — dla Amerykanów. Kraje od Portugalii po Holandię przyznają prawo pobytu choćby tym Amerykanom, którzy w swoim kraju nie mogli uzyskać kredytu na samochód.
Komfort państwa opiekuńczego
Po przyjeździe do Europy zarobki mogą się zmniejszyć, ale koszty życia zmniejszą się na pewno. Według Banku Światowego dochód na mieszkańca w strefie euro, po uwzględnieniu siły nabywczej, wynosi około trzech czwartych dochodu w USA. Amerykanie w Europie mogą więc być zmuszeni do ograniczenia wydatków na dobra konsumpcyjne. Z drugiej jednak strony — będzie ich stać na mieszkania, edukację i opiekę zdrowotną.
Amerykańska organizacja Kaiser Family Foundation donosi, iż średnia składka na rodzinne ubezpieczenie zdrowotne w USA wynosi 25 tys. 572 dol. (96 tys. 212 zł). To więcej niż średnia płaca po opodatkowaniu w dużej części Europy. Tańsza jest w niej również rozrywka. Pewna znana mi międzynarodowa organizacja zaprosiła pracowników swoich krajowych oddziałów na wspólną kolację w Madrycie. Kiedy przyszedł rachunek, Amerykanie byli tak zaskoczeni jego wysokością, iż zrobili mu zdjęcie, mówiąc, iż oprawią go w ramkę i powieszą w swoim biurze w Waszyngtonie.
Dla ambitnych Amerykanów przeprowadzka do Europy wiąże się ze sporym kosztem psychicznym — żadne ich osiągnięcia zawodowe w europejskich krajach nie zdobędą szacunku mieszkańców USA, którzy uważają Europę za kurort wakacyjny. Korzyści psychiczne jednak przeważają.
Życie w USA jest trochę jak prowadzenie własnej mini firmy ubezpieczeniowej — wiąże się z koniecznością ciągłego planowania budżetu na przyszłe choroby, czesne za studia itp. W Europie tym wszystkim zajmuje się państwo opiekuńcze, co zapewnia duży komfort. Przeprowadzając się do Europy, zyskasz też więcej wolnego czasu, biorąc pod uwagę fakt, iż Europejczycy pracują o godzinę dziennie mniej niż Amerykanie. Zamiast wiecznie porównywać się z ludźmi, którzy są bogatsi od ciebie, w Europie możesz być najbogatszą osobą w swoim nowym kręgu.
Europejski sen
I, co ważne, pomimo dużej polaryzacji politycznej Europy codzienny konflikt psychiczny tutaj nie może się równać z tym w USA Trumpa. Mój europejski przyjaciel, który mieszka na amerykańskim południu, powiedział mi, iż zdarza się, iż przez wiele dni nie wychodzi z domu, by uniknąć spotkania ze zwolennikami Trumpa. Amerykanie zawsze zakładają, iż przeprowadził się tam dla lepszego życia. On im zawsze odpowiada, iż nie — przyjechał po ciekawą pracę, ale jakość życia jest gorsza.
Przeprowadzka do Europy jest wreszcie korzystna dla zdrowia. Amerykańskie życie — pełne spalin samochodów, zabiegania i przetworzonej żywności — jest codziennym atakiem na organizm. Wskaźnik otyłości w USA, wynoszący 42,9 proc., jest prawie czterokrotnie wyższy niż we Francji.
Podsumowując, Europa przewyższa Stany Zjednoczone pod względem trzech kluczowych wskaźników dobrego życia w XXI w. Ma o cztery lata dłuższą żywotność, wyższe poczucie szczęścia i mniej niż połowę emisji dwutlenku węgla na osobę. A to wszystko to osiągnięte przy znacznie niższym stosunku zadłużenia do PKB.
— Niestety, amerykański sen umarł — ogłosił Trump po zejściu ze złotych ruchomych schodów w Trump Tower w 2015 r., gdy rozpoczynał swoją kandydaturę na prezydenta. Zamiast tego lepiej spróbować przeżyć sen europejski.
© The Financial Times Limited 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno w żaden sposób rozpowszechniać, kopiować ani modyfikować. Onet ponosi wyłączną odpowiedzialność za tłumaczenie, Financial Times Limited nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jego dokładność lub jakość.