Oficjalnie wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych trwała od 19 kwietnia 1775 roku do 3 września 1783 roku. Przez pierwsze dwa lata wojny, Alexander Hamilton walczył jako oficer artylerii o której nie miał zielonego pojęcia, ale dał sobie radę. choćby udało mu się wziąć udział w zdobyciu Princeton i wybić w pień regiment heskich najemników. Legenda głosi, iż jedna z kul wystrzelonych z sześciofuntowej armaty dowodzonej przez Hamiltona, wybiła okno w budynku Uniwersytetu Princeton do którego nie przyjęto dzielnego kapitana artylerii. 1 marca 1777 roku, Hamilton przekazał dowództwo baterii porucznikowi Thomasowi Thomsonowi i dołączył do sztabu Jerzego Waszyngtona jako oficer kancelista do spraw jeńców wojennych. Prowadził negocjacje z Anglikami w sprawach traktowania i wymiany jeńców, zbierał i analizował informacje o ruchach wojsk, zajmował się też aprowizacją. Nie stronił także od rozwiązywania wielu spraw natury czysto politycznej. Jego praca sztabowa była bardzo ważna i jest warta uwagi. Dzięki swojej niewątpliwej błyskotliwości i sprawnemu rozwiązywaniu problemów, gwałtownie zaskarbił sobie uznanie Jerzego Waszyngtona, który traktował go jak syna. W styczniu 1778 roku, Hamilton rozpoczął gruntowna analizę i reorganizację armii Waszyngtona, która była w opłakanym stanie, brakowało dosłownie wszystkiego. Dezercja, brak dyscypliny, gwałty i liczne samowolki były plagami, które z wielkim trudem dało się opanować.
Z obozu Valley Forge, Jerzy Waszyngton słał do Kongresu listy pełne desperacji opisujące dramatyczną sytuację obdartych i głodnych żołnierzy opłacanych papierowymi kontynentalnymi dolarami drukowanymi przez Benjamina Franklina. Tu należy się dygresja, amerykańskie kolonie jako pierwsze używały papierowych banknotów do rozliczeń handlowych i opłacenia podatków. Właśnie Stanom Zjednoczonym zawdzięczamy papierowy pieniądz oraz drukowanie pieniądza bez pokrycia w czymkolwiek materialnym, opartego jedynie na dobrym słowie i obietnicach władzy. Ten jakże istotny szczegół zmienił świat i trzeba go zapamiętać. O nim będzie jeszcze mowa.
Trzeba też nadmienić, iż pojęcia jak państwo, władza i rząd nie są równoznaczne chodź często używane są zamiennie. Profesor Feliks Koneczny twierdził, iż są tylko dwa systemy organizacji narodu. Naród oparty o państwo lub państwo oparte na narodzie. Państwo składa się z ziemi, jego zasobów naturalnych i ludzi. jeżeli się głębiej zastanowimy nad tezą Prof. Konecznego, to dla narodu, który opiera się na państwie, władza jako siła sprawcza, należy do relatywnie wąskiej grupy decydentów posiadających siłę ekonomiczną, ideologiczną i polityczną. Rząd jest siłą wykonawczą władzy. Siła Króla, Cara, Cesarza, czy Prezydenta jest zawsze wypadkową siły i woli decydentów lub jak kto woli elit zwanych oligarchami i magnatami. Rola Króla, Cara, Cesarza, czy Prezydenta sprowadza się do rozjemcy, zaś rządu jedynie do egzekutora woli i życzeń władzy. Siła ludu czyli mas pracujących miast i wsi jest marginalna. Profesor Oskar Halecki opisał ten mechanizm w zapomnianej już książce pod tytułem Dzieje Unii Jagiellońskiej, wydanej w 1919 roku.
Sama władza sprawcza wcale nie musi być częścią państwa, może ona mieć charakter zewnętrzny lub całkowicie ponadpaństwowy. Taką władzę często określamy pojęciem układu sił. Dlatego też tak trudno jest określić ośrodek władzy. Bardzo często jest on niewidoczny dla przeciętnego człowieka, który jest święcie przekonany, iż to On jako podmiot przekazuje władzę nad sobą, swoim dobrobytem i państwem reprezentantom swojej woli. Historia Rewolucji Amerykańskiej jest doskonałym przykładem, ale tak też było w Cesarstwie Rzymskim, Pierwszej Rzeczpospolitej, Rewolucji Francuskiej, czy też w bolszewickich Sowietach. Upraszczając władza należy do tych którzy posiadają moc sprawczą, zwykle jest to kombinacja trzech podstawowych sił: ekonomicznej, ideologicznej i przymusu fizycznego.
Doskonałym przykładem siły władzy ponadpaństwowej jest Linia Curzona, która w tej chwili jest wschodnią granicą Polski. Linie nakreślił brytyjski baron Lewis Bernstein Namier aka Ludwik Bernstein Niemirowski, który urodził się w żydowskiej rodzinie w Woli Okrzejskiej. Lewis Bernstein Namier miał siostrę, Teodorę Modzelewską, która jest pra-babcią braci Jacka i Jarosława Kurskich. Roman Dmowski ostro ścierał się na formum miedzynarodowym o granice a także o podmiotowość Polski jako państwa i Polaków jako narodu, z reprezentantami domu Rothschildów, których władza sprawcza jest ponadpaństwowa. Batalie wygrał, ale był to sukces ulotny. W tajnym załączniku do Paktu Ribbentrop-Mołotow z 24 sierpnia 1939 roku, ustalono, iż na Linii Curzona przebiegać będzie granica między III Rzeszą Niemiecką, a Związkiem Sowieckim. Na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, praktycznie zatwierdzono ustalenia z tajnego załącznika do Paktu Ribbentrop-Mołotow co do wschodniej granicy Polski. Innymi słowy, władza zewnętrzna, prawem kaduka, ustaliła nie tylko granice powojennej Polski, ale także jej system poitycznoprawny. Polacy jako naród, polski rząd i polskie elity nie miały nic do powiedzenia. Polacy i Polska jako państwo stracili podmiotowość. Musieli zaakceptować wolę sprawczą władzy ponadpaństwowej. Owszem sprawna kooperacja narodu, elit, rządu i głowy państwa jest w stanie okiełznać siły sprawcze, zarówno te wewnętrzne jaki zewnętrzne, tak aby osiągnąć wyznaczone cele i ambicje, czasami jednak, tak zwany Palec Boży, skutecznie zamienia te plany. Jeszcze raz polecam książkę Profesora Oskara Haleckiego Dzieje Unii Jagiellońskiej.
Ludzie, a zwłaszcza rewolucjoniści, często zapominają, iż jedynie Bóg jest w stanie przekuć zło w dobro. Nasze widzimisię jest tylko igraszką w ręku Boga dla którego pojęcie upływu czasu nie istnieje. W systemie w którym państwo i jego dobrobyt jest oparty na narodzie, to siła sprawcza jest wypadkowa stanu ducha, poziomu intelektualnego, etycznego i moralnego narodu. Dobro państwa, władza wykonawcza, wola, cały rozwój ekonomiczny, intelektualny a także duchowy, oparty jest przede wszystkim na wysokim poziomie morale i etyce narodu. Ośrodkiem władzy w państwie jest naród dla którego ważniejsza jest etyka, moralność i dążenie do prawdy, niż judaszowa sakiewka pełna srebrników. Właśnie wysoka etyka, moralność, wiara i prawda jest spoiwem łączącym ludzi w naród, który samoistnie tworzy państwo. Narodu nie da się stworzyć przez rewolucje. Zacytuje bardzo ważne słowa Profesora Konecznego: Ugoda Hadziacka niechże służy za przestrogę, iż państwa narodowego nie może tworzyć nikt sztucznie, zwłaszcza nikt obcy bo wpadnie w sidła własnej fikcji. Chcę zaznaczyć, iż nie jest moim zamiarem zrównanie lub porównanie Konstytucji USA i Karty Praw Stanów Zjednoczonych do haniebnej umowy między Rzecząpospolitą a zbuntowanymi bandyckimi gangami kozackimi. Jednak warto sobie zadać pytanie o te spoiwo, które łączy naród amerykański? Państwo oparte na narodzie tworzy niezniszczalny logos, ethos i pathos, siłę która promieniuje, przyciąga i łączy. Ta magiczna siłę scalająca narodu pięknie wyjaśnił Stanisław Bareja w końcowej scenie komedii Miś, zaś rozdźwięk między Ciemnogrodem a Konstytucyjnym Postępem ukazał Stanisław Bareja w scenie wigilii w filmie Rozmowy Kontrolowane.
23 lutego 1778 roku ekstrawagancki orszak Barona Friedricha Wilhelma von Steuben-a przybył do Valley Forge. Baron von Steuben, odziany w futro, z włoskim chartem u boku, służbą złożoną afrykańskich niewolników, wraz z francuskim kucharzem, przejechał śpiesznie saniami przez obóz wygłodniałych i oberwanych żołnierzy i zameldował się do służby w Kontynentalnej Armii dowodzonej przez Jerzego Waszyngtona.
Przeczytaj także:
P. Szymański: Aleksander Hamilton. Rewolucja