
W latach 1973-2018, czyli w ciągu 45 lat, ilość plemników w mililitrze spermy przeciętnego mężczyzny spadła ze 101 milionów do 49 milionów. W jeszcze innej statystyce, w 1930 roku to było 150 milionów.
Nie wierzę, żeby dane te były rzetelne, bo pomiar jest trudny i raczej dotyczy tych, co się leczą na bezpłodność. Nie w tym jednak istota sprawy. Istota polega na tym, iż z roku na rok plemników jest coraz mniej i są one coraz mniej ruchliwe.
Być może więc nasza beznadziejnie mała dzietność nie wynika tylko z tego, iż wolimy mieć wysoki standard życia, iż boimy się o przyszłość planety, iż boimy się inwazji Rosji, tylko z prozaicznego faktu, iż coraz więcej mężczyzn po prostu nie może mieć dzieci.
A dlaczego ta ilość plemników spada?
Najbardziej podejrzane są różne chemikalia, z którymi obcujemy, ale warto, żeby naukowcy na poważnie zajęli się tym tematem.
Michał Leszczyński










