A amazing voice from Germany. "NATO should thank Putin."

natemat.pl 2 hours ago
Prowokacja z dronami pokazała jedną z największych luk w linii obrony NATO – pisze niemiecka prasa.


W niemieckiej prasie nie milkną komentarze poświęcone incydentowi z naruszeniem przez rosyjskie drony przestrzeni powietrznej nad Polską. Pojawiają się pytania o stanowisko NATO, prezydenta USA i strach przed eskalacją.

Zaostrzyć sankcje


"Jedyną odpowiedzią na Putina byłyby teraz ostrzejsze sankcje" – pisze dziennik "Süddeutsche Zeitung". Autor komentarza, Florian Hassel, pisze, iż najpóźniej rosyjski atak na jeden z budynków rządowych w Kijowie powinien był dać prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi jasno do zrozumienia, iż ​​Putin go oszukuje. "Rosyjski władca nie chce pokoju, ale dalszej wojny. Aby temu zaradzić, konieczne są sankcje – zwłaszcza po celowej prowokacji Polski – członka NATO – przy pomocy dron".

"Jednak Biały Dom chce czegoś innego niż konfrontacja z Moskwą" – czytamy. „Zaczyna się odnosić wrażenie, iż Władimir Putin musiałby zdetonować bombę atomową nad terytorium USA, zanim Donald Trump zdecydowałby się nałożyć surowe sankcje na Rosję”. Według autora mogłoby to być m.in. stworzenie strefy zakazu lotów i aktywny udział w zestrzeliwaniu rosyjskich dronów.

Apel o surowsze uderzenie w Moskwę pozostaje aktualny nie tylko dla Trumpa. "Gdyby Ukraina otrzymała w końcu z Berlina pocisk manewrujący Taurus, Kijów mógłby ewentualnie zniszczyć nielegalnie zbudowany most Kerczeński prowadzący na nielegalnie okupowany Półwysep Krymski. To byłby język, który Putin rozumie" – pisze "Süddeutsche Zeitung".

"Dronowe pozdrowienia"


O "podwójnej wojnie Putina" pisze też "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "NATO powinno wysłać Putinowi list z podziękowaniami za dronowe pozdrowienia, które wysłał z Moskwy. Ta prowokacja wyraźnie pokazała, gdzie leży jedna z największych luk w linii obrony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Putin będzie nadal, z coraz większą intensywnością, testował, czy Sojusz rzeczywiście ma wolę, jak po raz kolejny obiecał, bronić każdego centymetra kwadratowego swojego terytorium" – pisze na łamach dziennika Berthold Kohler.

Autor dodaje, iż pod względem militarnym kilka państw, w tym Niemcy, reaguje, wysyłając dodatkowe myśliwce do ochrony polskiej przestrzeni powietrznej, co jest "znakiem praktycznej solidarności z Warszawą". "Mobilizacja tych maszyn ujawnia również jak niedoświadczone jest NATO – a szczególnie Niemcy – w obronie przed dronami", jeżeli stosuje do tego drogie myśliwce. "Zachód musi teraz w końcu z pełną determinacją budować tarczę przeciwrakietową i mur przeciwko dronom" – czytamy.

Atak Rosji na NATO nieuchronny?


Sytuację komentuje też niemiecka prasa regionalna i gazety lokalne. Dziennik "Badische Zeitung" z Badenii-Wirtembergii proponuje, iż "NATO mogłoby zareagować i w przyszłości przechwytywać rosyjskie drony i pociski już w strefie buforowej nad zachodnią Ukrainą". "To lepiej chroniłoby własną przestrzeń powietrzną. Skorzystali by na tym też terroryzowani przez Rosję Ukraińcy. Putin liczy na to, iż będzie mógł bezkarnie przekraczać czerwone linie. Powinien się mylić" – czytamy.

A koloński dziennik "Kölner Stadt-Anzeiger" pyta, czy atak Rosji na NATO jest nieuchronny? "To nurtujące pytanie zadaje sobie w tej chwili wiele osób, zwłaszcza w krajach bałtyckich i w Polsce. Czasami jednak zachowanie zimnej krwi pomaga rozwiać lęki" – pisze dziennik, nawiązując do trwających rosyjsko-białoruskich manewrów "Zapad".

"Jeśli racjonalnie porównamy sytuację podczas ćwiczeń «Zapad 2021» i «Zapad 2025», zauważymy, iż ćwiczenia w 2021 roku były pięć do sześciu razy większe niż tegoroczne. Wtedy w ćwiczeniach uczestniczyło około 200 tys. żołnierzy, w tej chwili jest ich 30-40 tys. Przy tak niewielkiej liczebności wojsk prawdopodobieństwo rosyjskiego ataku na NATO jest bliskie zeru. Zwłaszcza iż Kreml nie byłby w stanie uzupełnić zapasów. 90 procent rosyjskich wojsk bojowych jest bowiem zajętych w Ukrainie" – czytamy.

Opracowanie: Katarzyna Domagała-Pereira, Deutsche Welle


Read Entire Article