10…9…8… KONIEC! Wybiło odliczanie do końca jednej z najgłupszych kampanii, jakie pamiętamy, a wyniki exit poll powiedzą nam, kto okazał się jej (przynajmniej pierwszej tury) zwycięzcą. To zatem też czas, aby spróbować dokonać pewnego podsumowania. Nie wyników, bo w momencie gdy piszę jeszcze ten tekst, na to za wcześnie. Można jednak już teraz dokonać podsumowania wniosków i lekcji z minionych miesięcy. Czasami będących też dla komentatorów polityki i wszystkich nas, zajmujących się jej analizowaniem, wnioskami całkiem wywrotowymi i lekcjami pokory.
A zatem i podsumowania, które traktuje płytkość kampanijnego sporu nie jako powód do zniechęcenia i cynizmu wobec polityki i poziomu naszej debaty - ale jako wyzwanie.
Zapraszam!
PO-PiS naprawdę istnieje i jest z nami w pokoju.
Przez całe lata diagnoza mówiąca, iż PO i PiS to tylko dwa skrzydła jednej faktycznie rządzącej Polską partii, która inscenizuje spór tym bardziej brutalny i wulgarny, im mniej je różni, uważana była za wybryk publicystyczno-inteligenckiego ekscentryzmu. Swego rodzaju herezję przeciwko uświęconych tradycją i obyczajem prawdom. Zaś strażnicy tego sporu i kapłani uprawiający rytuał dorzucania do wiecznego ognia polsko-polskiej wojenki, nie mogli dopuścić, by ta herezja przebiła się do uszu wiernych. To bowiem groziłoby upadkiem całego gmachu religii i obrzędu zbudowanego wokół AntyKaczyzmu i AntyTuskizmu. Bo ten zrytualizowany konflikt gwarantował, iż tak długo jak trwa - a ogień płonie - tak długo jego uczestnicy będą wymieniać się władzą.
Dziś, aby dalej temu przeczyć, trzeba złej woli, religijnego zaślepienia albo ignoracji wobec liczb i faktów - które potwierdzają tę “heretycką” intuicję. Nie tylko premier Tusk rządzi kolejny rok z programem Jarosława Kaczyńskiego (o czym pisałem obszernie na rocznicę wyborów w „Tygodniku Powszechnym”), ale poszliśmy o krok dalej. Wyzwaniem jest znaleźć istotne programowe różnice między Rafałem Trzaskowskim, a Karolem Nawrockim, którzy nie są już tylko awatarami swoich partii i ich liderów, ale dwiema wcieleniami tej samej partii „zdrowego rozsądku” globalnej prawicy. A zarazem polskiej partii środka, która nie tyle ma jakiś własny program, co stara się zagarnąć możliwie największy kawałek sceny politycznej, dla której da się znaleźć wspólny mianownik i nie dać obejść się Konfederacji od prawej.
Nie przypadkiem być może zresztą na kampanijnych stronach Rafała Trzaskowskiego w zakładce „mój plan na Polskę” zamiast programu społecznego prezydentury wisi plansza z hasłem „zdrowy rozsądek” w życiu społecznym, a listę postulatów, które stanowią rozwinięcie owego „zdrowego rozsądku” kandydat zaczyna od odebrania 800+ dzieciom z Ukrainy, których rodzice nie pracują w Polsce.Oczywiście na tym – zapożyczonym od Trumpa zresztą haśle – lista wspólnych punktów obu obozów się nie kończy, przeciwnie. Od budowy CPK i umocnień na granicy; przez odejście od założeń Zielonego Ładu, sprzeciw wobec Paktu Migracyjnego czy nowych umów o wolnym handlu (jak UE-Mercosur), rekordowe inwestycje w zbrojenia i wyścig o łaskę i atencję amerykańskiego protektora, obietnice utrzymania wysokich świadczeń dla Polaków i ograniczenie ich dla obcokrajowców oraz migrantów (których liczbę również obiecujemy ograniczyć), ochrona polskiego rolnictwa i branży transportowej przed ukraińską i nie tylko konkurencją, wsparcie własności jako podstawowy sposób działania na rzecz większej dostępności mieszkań, aż po odbudowę Pałacu Saskiego i opartą na gestach wielkości politykę zagraniczną uszytą pod krajowego odbiorcę, - kto dziś powie, czy to program PiS czy PO? I w czym różnią się tu Trzaskowski i Nawrocki?
…ale zarazem ten sam PO-PiS się kurczy.
Jednocześnie, co przypominają badacze i obserwatorzy, udział głosów kadydatów PO-PiS w tych wyborach względem reszty stawki maleje. Sondażowe wyniki przed ciszą wskazywały, iż kandydaci będą musieli podzielić się między sobą liczbą głosów odpowiadającą 57% ważnych głosów, w porównaniu z 73,96% w pierwszej turze wyborów prezydenckich 2020 roku i 68,51% w 2015. Dziś kandydaci PO i PiS zgarniają mniej głosów przy braku mocnego trzeciego kandydata (jakim był Paweł Kukiz w 2015 oraz Szymon Hołownia i Krzysztof Bosak w 2020) niż w poprzednich wyborach, a ich poparcie jest podobnie wyrównane - obie partie nieomal remisują - co w 2015 roku. Paradoksalnie jest to efekt… słabnięcia PiS, którzy choćby przegrywając wybory w 2023 roku cieszył się większym poparciem niż dziś (ale i PO kilka zyskało).
Spór PO-PiS angażuje coraz starszego wyborcę - co pokazuje także poniższy wykres - ale i ciągnie w dół koalicjantów premiera Tuska. Jego oczywistym beneficjentem jest zaś Konfederacja, która w realiach „zwrotu egoistycznego” po raz kolejny zwyżkuje i zastępuje Trzecią Drogę w roli realnej trzeciej siły w polskiej polityce. Tendencje, które napompowały Konfederację w roku 2023 – niechęć do pobierających świadczenia i rzekomo korkujących NFZ Ukraińców, złość na składkę zdrowotną, chęć odepchnięcia od siebie wyrzeczeń związanych z wojną, inflacją i transformacją energetyczną - jest równie aktualna w 2025. Dlatego wszyscy kandydaci „zapraszają nas do Nibylandii”… (gdzie rządzi prawdziwy Piotruś Pan spośród kandydatów, o którym poniżej)
3. A więc gdy trwoga, to po wyborcę Konfederacji.
A skoro tak - i Konfederacja dysponuje kilkunastoprocentowym poparciem - to pozostali kandydaci, w szczególności dwójka sondażowych liderów, postanowiła ścigać się się w jednoczesnym demonizowaniu Menztena i przekonywaniu, iż będą lepszym Menztenem niż oryginał.
Z jednej strony dowodząc, iż kandydat Konfederacji reprezentuje wszystko co w polskiej polityce najgorsze, ale jednocześnie ma na tyle dobre pomysły w dziedzinie podatków, składek i świadczeń społecznych, ochrony zdrowia, regulacji, stosunku do UE i Ukrainy, iż warto je przedstawić jako własne. Jak kot Schrodingera politycznej demagogii - najgorszy ze wszystkich kandydatem, który jest tak dobry ze wszyscy chcieliby być nim. W pewnym momencie tego wyścigu sztab Rafała Trzaskowskiego już nie tylko “mrugał”, ale wprost mówił całymi zdaniami i kradł sformułowania z kampanii Sławomira Mentzena - w tym zapowiadał programy “DWA ZA JEDEN” i “UE PLUS ZERO” z programu Mentzena w… tych samych słowach co Menzten… jako SWOJE.