Poznaliśmy plan Donalda Trumpa. Jego 28 punktów zostało bardzo źle odebrane w Europie. Jaka była pana pierwsza myśl?
To jest plan jakiejś bezwarunkowej kapitulacji Ukrainy. Oddanie wszystkiego, plus jeszcze dołożenie. Tak naprawdę Ukraina miałaby oddać własne terytoria, zatwierdzić to i jeszcze na dodatek się rozbroić. Miałaby też zapisać w konstytucji, iż nie wstąpi do sojuszu NATO. A UE miałaby być tego gwarantem.
A jednocześnie w tym planie nie widać żadnych ustępstw ze strony rosyjskiej. Rosja po prostu uzyskuje to, czego tak naprawdę nie była w stanie uzyskać przez 11 lat wojny. Ona dostaje to na tacy. Plus jeszcze gwarancję, iż adekwatnie jest to powrót do epoki zimnej wojny. Choć choćby to za mało powiedziane.
To zagraża naszej suwerenności. Bo nie tylko przegrywamy tę wojnę. Nie tylko jest to gigantyczna kompromitacja sojuszu NATO. To wręcz pokazuje, iż urodziła się jakaś koalicja rosyjsko-amerykańska, która całkowicie wyklucza Ukrainę, państwa Europy Środkowo-Wschodniej i samą Europę z dyskusji o tym, w jaki sposób można też wojnę zakończyć.
O kapitulacji Ukrainy mówią dziś wszyscy. "To jest samobójstwo dla państwa ukraińskiego", "Zgoda na te warunki oznacza całkowitą kapitulację Kijowa" – reagują komentatorzy. To faktycznie taka kapitulacja?
Tak, to jest bezwzględna kapitulacja.
A kapitulacja Zachodu?
Myślę, iż Europa się nie podda. Sądzę, iż mimo iż jest wykluczona z tej dyskusji, to jednak nie zaakceptuje takiego "planu pokojowego".
Tak samo, jak Ukraina, tak naprawdę żaden przywódca Ukrainy nie podpisze takiego rozumienia pokojowego. Bo jego hańba będzie większa od hańby Percivala, który poddał Singapur, mając trzykrotnie większą przewagę.
Wśród tych 28 punktów znalazł pan takie, które byłyby do zaakceptowania?
Nie ma takich punktów. Cała ta umowa jest zgniła, zepsuta i choćby o ile gdzieś są jakieś fragmenty deklaratywne, to przecież jak można być tak głupim, żeby wierzyć w to, iż Putin – o ile podpisze porozumienie – to będzie go przestrzegał?
To jest w ogóle kompromitacja twórców tego planu. To jest naiwna wiara, iż jak Putin to podpisze, to będzie tego przestrzegał.
Fakty są takie, iż Ukraina, która broni się od 11 lat, ufortyfikowała linie umocnień w Donbasie i teraz Rosjanie nie mogą jej zdobyć. I teraz bez walki miałaby je przekazać stronie rosyjskiej i jednocześnie jeszcze się rozbroić?
USA mają być jakimś enigmatycznym gwarantem pokoju, ale Europa i Ukraina ma za to płacić, bo choćby takie są w tym planie zapisy. Naprawdę na Kremlu pewnie nie wymyśliliby tak wspaniałego planu kapitulacji Ukrainy, bo adekwatnie wszystkie cele są uzyskane jednocześnie.
Jest tam jeden punkt dotyczący Polski, iż u nas mają stacjonować europejskie myśliwce. Jak Pan to ocenia?
Tu choćby nie chodzi o to, iż myśliwce mają stacjonować w Polsce. Tu chodzi o to, iż NATO nie może stacjonować w Ukrainie. Tak naprawdę jest to oddanie całej Ukrainy Rosji. To może spowodować, iż w Ukrainie znów zacznie rządzić jakiś oligarcha całkowicie uzależniony od strony rosyjskiej.
Mnie najbardziej w tym planie zbulwersowała bezkarność zbrodniarzy wojennych. Zbrodniarzy wojennych zawsze należy rozliczać. Rozliczaliśmy tych z Bałkanów. A tutaj mamy zaprzeczenie wszelkim wartościom, które są też ważne dla Stanów Zjednoczonych.
Jakie mogłyby być konsekwencje tego planu dla Europy?
Myślę, iż Europa już zdaje sobie sprawę, iż musi budować autonomię strategiczną i myślę, iż zareaguje mocnym głosem. Nie wierzę w to, żeby taki plan był przyjęty.
To byłby przełom. To byłaby bardzo zła informacja dla Europy. To byłoby przekroczenie jakiejś czerwonej linii. I potężny sygnał alarmowy, iż jesteśmy zagrożeni, bo Ukraina na bazie tego porozumienia staje się Białorusią i częścią Rosji. A wróg przybliża się do linii naszych rubieży wschodnich.
To groźny plan dla Polski?
Zdecydowanie. Ja cały czas patrzę z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Wspieranie Ukrainy – choćby jeżeli się jej nie lubi, ma się problemy z przeszłością itd. – to jest dawanie sobie czasu w odsunięcie wroga, który jest za linią Dniepru.
Zgniły pokój na takich warunkach to nic innego jak tylko zaproszenie wroga, żeby poszedł dalej. Nie tylko Polska, ale i Europa widzi, iż to jest niebezpieczne, bo przecież już mamy do czynienia w Europie z wojną hybrydową, gdzie zakłócane są sygnały GPS, gdzie są podpalenia, gdzie mamy akty dywersji, gdzie są ataki dronowe.
Ukraina daje nam oddech, bo wiąże wroga. Teraz – o ile zostałby zawarty "pokój" na takich warunkach, a Rosja jeszcze przejmie zasoby ukraińskie, bo do tego to zmierza, w tym zasoby ludzkie, czyli świetnie wyszkolonych żołnierzy – to kto będzie bronił Europy?
Jeśli taki zgniły kompromis będzie zawarty, to jesteśmy na pierwszej linii zagrożenia. I wojna, o ile będzie się toczyła, to ta hybrydowa na naszym terytorium na pewno będzie bardziej intensywna. A może choćby i kinetyczna.
Co przyświeca Trumpowi? Widzimy, iż desperacko poszukuje sukcesu na arenie międzynarodowej.
Powiem tak. Bob Woodward próbował zrozumieć Donalda Trumpa i nie zrozumiał. Jego doradcy z pierwszej kadencji rzeczywiście mówili, iż chowali przed nim dokumenty. On żyje w jakimś wirtualnym świecie, oderwany od rzeczywistości. Ze Stevem Witkoffem, który w imieniu Putina wręcza medal rodzinie zbrodniarza amerykańskiego, który zginął jako najemnik w Ukrainie.
To jest naprawdę niepojęte. Tu jest jakaś dziwna miłość Donalda Trumpa do despotów i dyktatorów. On ich podziwia. On podziwiał Kim Dzong Una, spotykał się z nim w pierwszej kadencji. Teraz podobnie postępuje z Putinem.
To jest niesamowite, bo USA to wolny, wspaniały kraj. I nagle mają przywódcę, który bardzo chciałby stać w jednym szeregu z tymi dyktatorami.









