224. The Menelska Republic. Adulthood.

okolicepiecdziesiatki.wordpress.com 4 days ago

Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Ledwie Włodzimierz Czarzasty ogłosił zakaz sprzedaży alkoholu w Sejmie i wszystkich budynkach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu, a już pierwsi sejmowi alkoholicy dokonali miękkiego coming outu. Ach, jakże to, laboga! Żeby się nachlać, trzeba będzie ruszyć tyłek. Sejmowe menele będą musiały wyjść z gmachu i wybrać jedną z dziesiątków knajp dostępnych w rejonie Nowego Światu, Krakowskiego Przedmieścia, Marszałkowskiej, Alej Jerozolimskich, ewentualnie zaopatrzyć się w sklepie, jak prawdziwy spragniony rodak. A było tak fajnie, wszystko na miejscu i można było mówić, iż to norma. Czuję się jednak w obowiązku dodać, iż o ile któryś z posłów, czy któraś z posłanek nie potrafią wytrzymać kilku godzin w pracy bez alkoholu, znacznie zdrowiej dla nich by było skierować swoje kroki do poradni leczenia uzależnień, zamiast szukać sposobów, by walnąć lufę.

Zacier – Ojciec, wódka na stół

Jak zawsze w takich przypadkach, można się spodziewać dużego oporu materii, popartego rozdzierającym wołaniem bojowników o moczenie ryja w pracy. Tak, tak…, jakby ktoś nie wiedział, to budynki Parlamentu są miejscem pracy (nie tylko posłów). choćby hotel sejmowy nie jest miejscem turnusu wczasowego, tylko miejscem odpoczynku dla tych, którzy mieszkają zbyt daleko, by dojeżdżać, a muszą wypocząć przed kolejnym dniem pracy. To ich w pierwszej kolejności ma chronić zakaz sprzedaży alkoholu. Tymczasem niejaki Marek Jakubiak z koła poselskiego Wolni Republikanie lamentuje: „To jest miejsce dla ludzi specjalnej troski czy jak? (…) Na przykład my się umówimy o godz. 20, żeby sobie pogadać na jakiś temat, to co, przy kompocie będziemy teraz siedzieli? Przy herbatce…?” Potem zaapelował do Marszalka Sejmu, by „NIE PORZĄDKOWAŁ ŻYCIA DOROSŁYM LUDZIOM”. Motyw dorosłości podniósł też dziennikarz TVN, Konrad Piasecki. „Uważam, iż ludzi, w tym posłów, należy traktować jak dorosłych I to, iż w restauracji czy barze, w hotelu sejmowym, pozwoli im się wypić kieliszek wina, tych rozsądnych nie zepsuje. A głupi i tak upiją się pół litrem kupionym w sklepie na Wiejskiej”, powiedział w obronie chlania w miejscu pracy. Nie dziwię się, to fajnie udając zapracowanego dziennikarza rozłożyć dupę w bufecie sejmowym i tylko wymienić szkło. Oczywiście jeżeli się ma problem z piciem.

Ponieważ Marszałek Sejmu, którym jest teraz Włodzimierz Czarzasty, przynajmniej teoretycznie jest człowiekiem zajętym, pozwolę sobie rozwiać wątpliwości posła Jakubiaka i redaktora Piaseckiego. WŁAŚNIE DLATEGO, ŻE POSŁOWIE SĄ LUDŹMI DOROSŁYMI I NIKT IM NIE ZAMIERZA UKŁADAĆ ŻYCIA, mogą sobie w każdej, dowolnie wybranej przez siebie chwili wyjść do pobliskiego sklepu, kupić tyle alkoholu, ile zdołają unieść i wypić tyle, ile zdołają w siebie wlać, a choćby z reszty zrobić sobie lewatywę. Nikt na Świecie, a zwłaszcza Marszałek Sejmu, nie jest od tego, by sprawdzać, czy posłanka, czy też poseł, nie piją zbyt wiele. TO NIE JEST PRZEDSZKOLE, ANI MIEJSCE SPECJALNEJ TROSKI, żeby ganiać za pracownikami z alkomatem. Troszkę na to za późno, to było zadanie mamusi i tatusia, gdy dzieci były w domu!

Osobnym tematem jest wiarygodność posła Jakubika, który zarzeka się, iż on prawie w ogóle nie pije, bo często siedzi za kierownicą, ale z drugiej strony twierdzi, iż nie da się pogadać bez alkoholu, drwiąc, iż nie będzie przy kompociku siedział. Otóż spieszę wyjaśnić panu posłowi, wychowanemu na menelskich zasadach PRL, iż dzisiaj każdy szanujący się klub rozrywkowy ma w swojej ofercie dla odwiedzającej go młodzieży co najmniej kilka rodzajów DRINKÓW BEZALKOHOLOWYCH, tak skomponowanych, iż pan poseł choćby by nie wiedział, czy tam jest alkohol, czy go nie ma, nie mówiąc o całej masie fabrycznych napojów bezalkoholowych. Tak się bowiem składa, iż to, co się menelom nie mieści w głowie, dla współczesnej młodzieży jest całkiem proste. Idą porozmawiać, potańczyć, poderwać chłopaka/ dziewczynę i wcale nie muszą przy tym walić gazu. Zresztą, tak pogardzana przez posła „herbatka” też potrafi być dobrą asystentką przy rozmowie. Jeden z najbardziej obleganych lokali gastronomicznych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, to Herbaciarnia u Dziwisza. Ludzie naprawdę się tam spotykają i rozmawiają. Ciekawostka: Moją małżonkę poznałem bez alkoholu. Jak zaczęliśmy rozmawiać, tak rozmawiamy do tej pory. Bywaliśmy w górach, nad morzem, w lasach, odwiedzaliśmy muzea, teatry, sale koncertowe, a także liczne herbaciarnie, kawiarnie i restauracje. Mało tego, wszyscy blogerzy, których spotkaliśmy, umawiali się z nami również bez alkoholu, a czas spędzony z nimi upływał nam tak szybko, iż było nam szkoda, iż musimy już jechać dalej. Dlatego o ile pan poseł Jakubiak niezbyt to sobie wyobraża, znaczy tylko tyle, iż ma pan problem z alkoholem. Subiektywne poczucie przymusu picia, czyli głód alkoholowy, jest jednym z sześciu objawów osiowych alkoholizmu (wg. klasyfikacji ICD-10). Przyjmuje się, iż jeżeli występują trzy z sześciu objawów, należy się udać na rozszerzoną diagnostykę uzależnienia, gdyż lepiej zatrzymać jego rozwój na tym etapie, niż czekać aż nastąpi faza przewlekła uzależnienia, która czyni z osoby chorej jednostkę niebezpieczną dla siebie i otoczenia.

Objawy osiowe uzależnienia od alkoholu.

1. Utrata kontroli nad piciem (picie większych ilości, niż zakładana, picie w czasie, gdy nie planowaliśmy picia).
2. Głód alkoholowy (przymus picia).
3. Koncentracja życia wobec picia (m.in. zapewnienie łatwej dostępności alkoholu, np. w sejmowej restauracji).
4. Kontynuowanie picia mimo szkodliwych skutków zdrowotnych, prawnych, rodzinnych, społecznych.
5. Zmiana tolerancji na alkohol.
6. Zespół abstynencyjny (kac).

W niektórych klasyfikacjach do objawów osiowych dodawane jest leczenie kaca klinem, co przeradza się w ciągi alkoholowe, a także postępujący zanik zainteresowań i ograniczenie wzorców zachowań związanych z piciem alkoholu.

Włodzimierz Czarzasty nigdy nie był moim ulubieńcem, do tej pory uważam go za jednego z głównych odpowiedzialnych za kryzys i marginalizację lewicy w Polsce, który wykosił z partii prężną młodzież, co stało się przyczyną odpływu elektoratu do PiS oraz Razem. Jednak BARDZO SZANUJĘ JEGO DECYZJĘ W SPRAWIE ZAKAZU SPRZEDAŻY ALKOHOLU W BUDYNKACH ZARZĄDZANYCH PRZEZ KANCELARIĘ SEJMU. Po pierwsze, okazało się, iż to takie proste. Nie trzeba żadnej ustawy, tylko odrobinę odwagi, by skończyć z obłudą. Po drugie, zrobił tak, jak się postępuje z dorosłymi ludźmi: CHCESZ PIĆ ALKOHOL? TO SOBIE ZORGANIZUJ CZAS, MIEJSCE I TRUNKI! ZAKŁAD PRACY NIE JEST OD TEGO, ŻEBY CI TO UŁATWIAĆ – MUSISZ TO ZROBIĆ WE WŁASNYM ZAKRESIE, JAK DOROSŁY CZŁOWIEK.

A teraz trochę o dorosłości. Ma ona tyle wspólnego z alkoholem, co Kaczyński z kochankami. Za to sugerowanie, iż spożycie alkoholu jest adekwatne ludziom dorosłym, jest jednym z czynników wspierających sięganie po alkohol przez młodzież. Rodzice najpierw tłumaczą dzieciom, iż nie dostaną alkoholu, „bo to dla dorosłych”, bo to łatwiejsze, niż rozmowa o skutkach picia, a potem się dziwią, iż dzieci wykazując naturalną dążność do samodzielności, sięgają po alkohol. Mało tego, dorośli chętnie stawiają na stół butelkę z etykietką drogiego trunku, bo im się wydaje, iż świadczy to o ich statusie społecznym i wyrafinowanym guście, a potem mają pretensje, iż dzieci próbują w ten sam sposób zdobyć uznanie koleżanek i kolegów. Tymczasem byle menel potrafi wyżłopać każdy trunek, zresztą potrafi to też zrobić każdy małolat i każda małolata. Leje się w szkło i wypija. Tu nie ma wielkiej filozofii, mało to ma wspólnego z dorosłością, dojrzałością, gustem, czy smakiem, jak to próbują nam wmawiać reklamy. Konsument, to nie kiper.

El Dupa – 220 v

Na zakończenie kwestia, która w tej dyskusji jest niemal pomijana. O ile bowiem częste są głosy użalające się nad niedolą biednych posłanek/ posłów, co to w pracy nie będą mogli wygodnie i legalnie chlać, o tyle prawie zupełnie nie słyszę głosów troski o ofiary ich picia. Przecież one/ oni posiadają rodziny, partnerów, ale przede wszystkim, posiadają zobowiązania wobec Polski. Są zatrudnieni we władzach ustawodawczych Państwa, niektórzy z nich również we władzy wykonawczej. Pijanego łatwo przyłapać w kompromitującej sytuacji, łatwo przekupić lub podpuścić do wyjawienia informacji tajnych. Nie wiem, czy widzieliście komentarz Jarosława Kaczyńskiego do zarządzenia Włodzimierza Czarzastego. Niby, jako szef opozycji, powinien wykorzystać kontrowersyjną decyzję do zaznaczenia podziału na MY i ONI. Tymczasem on wymlaskał tylko pod nosem (nie mógł okazywać entuzjazmu, bo to jednak wróg polityczny), iż trzeba było coś zrobić, bo zdarzały się nieprzyjemne sytuacje. I ja sobie potrafię wyobrazić jakie. Kompromitacje, nieobecności, zaniedbania, nielojalność, przekupstwo…. Ten swoisty dyktat uzależnionych, którzy wszystko, odpoczynek kolegów, spójną politykę partyjną, a także sprawy państwowe podporządkowują swojemu piciu, mógł prezesa męczyć tak, jak męczy wszystkich ludzi skazanych na współpracę z osobą nadużywającą alkoholu.

Read Entire Article