Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci Piotra Szczęsnego – Szarego Człowieka. Pamięci o Nim poświęcam ten tekst. Obudziliśmy się o kilka lat za późno.
Wczoraj Robert Krzysztoń, człowiek mądry i wrażliwy, z którym rozmawiam i współpracuję od lat, pewnie w odpowiedzi na zbyt częste, niejednokrotnie chamskie komentarze i zbyt proste oceny w mediach społecznościowych tzw. twardego elektoratu PiS przypomniał wpis z maja 2019 roku pani profesor Małgorzaty Omilanowskiej, naszej byłej, wybitnej ministry Kultury. Zacytuję go w całości, bo naprawdę warto i w tej materii nic się nie zmieniło do dziś:
„Czytam, czytam rózne wpisy na fb i oczom nie wierzę. Więc przypominam:
NIE JEST GORSZY CZŁOWIEK:
1.który chodzi do kościoła od ateisty,
2. który z powodu biedy, w której żyje, bardziej ceni sobie 500+ niż autostrady
3. który nie odziedziczył: a. majątku, b. ambicji (i możliwości) zdobywania wykształcenia, c. umiejętności czerpania przyjemności z czytania, czy uczestniczenia w kulturze „wysokiej” itp.
4. który nie ma narzędzi do weryfikowania propagandy TVP (sprawdźcie zasięg TVN24)
5. który zasuwa na polu lub w chlewie i kurniku od rana do wieczora i pada na twarz wieczorem rezygnując z pogaduszek na fejsie z wielkomiejskim elektoratem.
Mój dziadek zadecydował, iż najstarszy syn dziedziczy ziemię, pozostałe dzieci idą do miasta się uczyć. Dzisiaj ja jestem profesorem nauk humanistycznych, bo dostałam od moich wykształconych rodziców wsparcie na starcie i w trakcie, a jedna z moich stryjecznych sióstr (wdowa) z wykształceniem zasadniczym obrabia z pomocą syna wielkie gospodarstwo. Nie głosujemy na te same partie, ja słucham Bacha a ona prawdopodobnie Martyniuka, ale ona w niczym nie jest ode mnie gorsza, po prostu ma inne życie i inne priorytety. Trzeba je zrozumieć i stworzyć dla niej i jej podobnych ofertę programową, a nie wypisywać głupoty na fejsie w poczuciu wyższości swoich dyplomów, zainteresowań, doświadczeń z wycieczek po świecie i znajomości modnych pisarzy. Na brak szacunku zasługują złodzieje, przestępcy, mordercy, niemoralni krzywdziciele słabszych, ale nie ludzie o innych poglądach politycznych! Ich doświadczenie życiowe każe im dokonywać takich wyborów i już. Nie ma się co zżymać, tylko a. próbować do nich dotrzeć z przekazem do nich trafiającym, b. walczyć o wyrównanie szans startu ludzi z małych i dużych miejscowości, bogatych i biednych rodzin, ambitnych i nieambitnych środowisk (ale to inwestycja w przyszłe pokolenia). I proszę nie piszcie mi tu o „elemencie spod budki z piwem”, który przepija pińcet, bo zbanuję.”
Skomentowałem tę wypowiedź Małgorzaty Omilanowskiej, bo sprawa jest według mnie bardzo ważna, a teraz, po wygranych wyborach 15.10.2023 roku szczególnie ważna, bo przecież rozumiemy, iż jednym z podstawowych zadań, które przed nami stoją się jest odbudowa więzi społecznych, „pojednanie” – jak to nazywa Donald Tusk, zakopanie rowów, kooperacja ale też rozliczenie i wyciągnięcie wniosków na przyszłość.
Napisałem tak: „To wszystko prawda. Pięknie i prosto napisane ale moim zdaniem nie wszystko wyjaśnia – dobro i zło pozostają, możliwość wyboru też, nie powinniśmy też wszystkiego usprawiedliwiać i nie mieć wzajemnie od i do siebie wymagań. Na takich podstawach buduje się szacunek między ludźmi.
Mówiąc wprost (świadomie w tym kontekście być może zbyt mocno) nie można Zagłady w żadnej mierze „usprawiedliwiać”, chociażby dlatego, iż tak wiele osób do tej pory to czyni. Przypomnę „Zieloną granicę” – zło dzieje się teraz. Inaczej mówiąc – rozumieć tak – usprawiedliwiać – nie. Zło i przyzwolenie na zło, często współudział istnieją.
Oczywiście, obrażanie, odpowiedzialność zbiorowa, pogarda, obrzydliwy język, bez względu na poglądy i motywy przede wszystkim świadczą o tych, którzy stosują te formy… tego też nie powinniśmy usprawiedliwiać choć usprawiedliwiamy, przede wszystkim siebie, gdy emocje nas poniosą…”
Forma facebookowego komentarza wymagała skrótowości i to nie dawało mi spokoju więc zdecydowałem się na rozbudowanie tej swojej krótkiej wypowiedzi.
Mamy/mieliśmy do czynienia w Polsce Kaczyńskiego z nacjonalistycznym populizmem przy władzy, prawem podporządkowanym woli politycznej rządzących, szerzącą nienawiść wrogą propagandą na wielką skalę. Przedmiotem ich działań byliśmy my wszyscy. Jedni to przyjęli za swoje, drudzy odrzucili a jeszcze następni udawali, iż ich nie dotyczy i przez swoją obojętność przyzwalali na coraz bardziej brunatne, faszyzujące, stosujące przemoc w relacjach między ludźmi rządy prawicy Kaczyńskiego.
Ludzie bywają źli, okrutni, krzywdzą innych i jeszcze w dodatku sprawia im to satysfakcję. To nie jest wyimaginowane. Historia i teraźniejszość uczy, iż spotykamy się z tym w relacjach prywatnych, codziennych, zawodowych i niestety również w zachowaniach zbiorowych, w których polityka i ambicje niektórych prowadzą do katastrof i realnego zła na wielką skalę. Intencja i praktyka władzy Kaczyńskiego jest tego jednoznacznym przykładem. I w jednych i w drugich uczestniczymy po jakiejś stronie – nikt nie jest niewinny, zawsze mamy wybór.
Znamy ich, wiemy doskonale, iż niejeden człowiek, często o tzw. niskim kapitale kulturowym, słabym wykształceniu, częściej niezamożny niż zamożny, katolik lub nie, wykazał się wielką szlachetnością, niekiedy heroizmem a niejeden „wykształciuch”, miłośnik Bacha czy Mahlera, odwrotnie, okazał się podły, skłonny do wielkich lub drobnych ale zawsze niegodziwości. W rocznicę heroicznego i tragicznego aktu protestu Piotra Szczęsnego – Szarego Człowieka, jak sam siebie przedstawił, takie przypomnienie i rozróżnienie jest szczególnie ważne. Status społeczny, determinanty materialne, kulturowe, środowiskowe mają oczywiście swoje istotne, często decydujące o wyborach znaczenie ale zawsze wybór podejmuje konkretna osoba a o ile ten wybór wpływa na innych to podlega ocenie i według mnie POWINIEN takiej oceniać podlegać. Patrząc na to z innej strony; opinia, iż ktoś z powodu jakiś okoliczności może być z tej odpowiedzialności za swoje wybory zwolniony, jest traktowany inaczej w pewnym sensie adekwatnie właśnie jego/ją poniża, odziera z podmiotowości, obraża. Taka opinia jest prawdopodobnie wbrew intencjom wypowiadającego wyrazem pychy i poczucia wyższości.
Jeżeli traktujemy siebie poważnie – to mówmy jak jest.
Za pierwszym razem rozumiem, iż wiele osób mogło nie słyszeć, nie rozumieć, nie akceptować licznych przestróg, ostrzeżeń przed przewidywanymi konsekwencjami przejęcia władzy przez PiS, więcej, mogli zaufać i obdarzyć ich kredytem zaufania i oddać na nich głos w wyborach 2015 roku. Ale w następnych, w 2019, 20 i teraz, gdy jawnie, z odkrytą przyłbicą Kaczyński ze swoimi ludźmi od kilku lat konsekwentnie wprowadza przemoc w polskie realia życia zbiorowego? Najpierw symboliczną, słowną, potem prawną, ekonomiczną, polityczną i niekiedy już fizyczną korzystając z siły zawłaszczonego przez partię państwa. o ile ktoś na nich głosował to stosowanie przemocy przez władzę co najmniej akceptuje a myślę, iż bardzo wielu się to po prosto podoba i wręcz tego od władzy oczekują i dobrze się czują w autorytarnym państwie.
Sprawia im to rodzaj złowrogiej satysfakcji motywowanej resentymentami, kompleksami, zawiścią i często niepohamowaną chęcią odwetu. Autorytarna władza i niestety niejednokrotnie dość szeroka grupa silących się na „zrozumienie”, „wytłumaczenie” a tym samym „usprawiedliwienie” autorytaryzmu grupa symetrystów podsycają takie nastroje nazywając je „upodmiotowieniem wykluczonych” czy „nadaniem godności”, gdy motywy i intencje władzy są jasne – chodzi o zdobycie i utrwalenie władzy przez wskazanie podatnym na manipulację wrogów zewnętrznych i wewnętrznych.
O tym trzeba mówić i takie indywidualne i zbiorowe zachowania opisywać, diagnozować i oceniać. Rozumieć ale nie usprawiedliwiać. Nie traktujmy ludzi jak stado baranów, iż oni „nie wiedzieli”, „nie widzieli”, „nie rozumieli” – wiedzieli, widzieli i tego właśnie chcieli. Tak, byli to przede wszystkim ludzie starsi, ze wsi i małych miasteczek, chodzący co niedziela do kościoła, ale nie tylko… z grubsza 7,5 miliona Polek i Polaków.
Każdym ma prawo do popełniania błędów, wyjaśnienia, naprawienia i zmiany. Powinniśmy chcieć i umieć zrozumieć, ewentualnie wybaczyć, osądzić, ukarać gdy zostało złamane prawo i przede wszystkim nie zapominać, bo sankcjonowanie, przemilczanie i usprawiedliwianie zła, przyzwolenia na zło i niekiedy współudział niczego dobrego nas nie nauczy i będzie miało swoje konsekwencje.
Dlatego w swoim skrótowym komentarzu pod postem Pani Małgorzaty Omilanowskiej przywołałem polski nierozliczony i nieprzepracowany antysemityzm i współudział w Zagładzie. Wszystko ma swoje konsekwencje, istnieje w indywidualnej i zbiorowej pamięci, wpływa i determinuje nasze zachowania. Między innymi i do tych resentymentów konsekwentnie i skutecznie Kaczyński się odwoływał w swojej propagandzie, czy narracji, jak kto woli.
Nie wiem co Tusk rozumie pod pojęciem „pojednanie” ale ja widzę to tak, iż białe jest białe a czarne jest czarne i są również odcienie szarości. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu; zawiść, chęć odwetu i szerzenie nienawiści do innych piętnować a empatię, chęć pomocy i odpowiedzialność za dobro wspólne nagradzać. Trzeba nakreślić pole, na którym to pojednanie może nastąpić. Śmierć Piotra Szczęsnego tego od nas wymaga.