Po raz pierwszy usłyszałem go w Rozgłośni Harcerskiej. Jego wesoły głos, nadający mimo jąkania z prędkością karabinu maszynowego, zaszczepił we mnie miłość do humoru abstrakcyjnego. Do punka i reszty polskiego udergroundu nie musiał, przecież właśnie po to włączałem RH. Tu Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników, Uwolnić słonia, uwolnić słonia, Pozdrawiamy wynalazcę autobusu i właścicieli futrzanych i włóczkowych beretów, Daszki do tyłu, daszki do tyłu…. Jurek nawijał, a my w ponurym czasie schyłkowego PRL zaczynaliśmy rozumieć, iż poważnie, to się w trumnie leży, a jak chcemy żyć, to lepiej się śmiać, niż płakać. Nie wszystkim się to podobało, ale też nie zamierzaliśmy wszystkim dogadzać. Świat jest duży, smutne pierdoły też znajdą na nim swoje miejsce.
Orkiestra na zdrowie – Huśtawki
Debiut Jurka w Harcerskiej był na tyle udany, iż został tam na dłużej, jeździł też w trasy z grupą Voo Voo, a w końcu ktoś wpadł na pomysł powierzenia mu konferansjerki w Jarocinie, na najsłynniejszym festiwalu Europy Środkowo-wschodniej. A on uniósł to z łatwością, był w swoim żywiole. Prowadzący z lat komuny mogli mu buty czyścić: spięci, poważni, sztuczni, próbujący dokonać połączenia ognia z wodą, zachować sztywną formę przysługującą panu z mikrofonem i zaprzyjaźnić się z widzami. Tymczasem on potrafił rozbujać wszystkich: wykonawców, gości, publiczność. I właśnie tam, na festiwalu w sierpniu 1992 roku Jurek zorganizował pierwszą zbiórkę na chore dzieci. To tam narodziła się Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Nie liczyło się „ile”, zresztą tam nie było ludzi z pieniędzmi. Nie te czasy! Liczyła się wielka ściepka po to, żeby z niej wynikło coś dobrego. I to pomimo podziałów (tu wszystkim ludziom krótkiej pamięci przypomnę, iż w tamtych czasach prócz znanych i dziś bójek kiboli zwaśnionych drużyn, toczyły się napierdalanki między subkulturami młodzieżowymi, można było też w ryj dostać za pochodzenie z miasta, ze wsi, ze złego miasta, ze złej wsi, ze złej dzielnicy….)! Udało się, okazało się iż Polaków można połączyć w szczytnym celu, nie jak zwykle – przeciw komuś, ale właśnie ZA LUDŹMI, a gdy zachęcony powodzeniem tej zbiórki Jerzy Owsiak zorganizował Pierwszy Finał WOŚP, efekt przerósł najśmielsze oczekiwania. I tak jest co roku. W minioną niedzielę po raz trzydziesty trzeci.
Krzak – Ściepka
„Polska, mieszkam w Polsce…”, śpiewał Kazik Staszewski, a smutnym pierdołom było coraz bardziej smutno, bo znalazł się ktoś, kto potrafił zjednoczyć wszystkich dla pomocy wszystkim. Rozpoczęły się wściekłe ataki na WOŚP, na tyle absurdalne, iż zastanawiałem się, czy to tak na poważnie. Haniebną listę otworzyło dwóch popularnych w pewnych kręgach narcyzów: Tadeusz Rydzyk i Janusz Korwin Mikke. Ich wyznawcy potrafili się przypieprzyć do Owsiaka dosłownie o wszystko. Od kosmicznych zarzutów o rozpijanie, narkotyzowanie i seksualizację młodzieży (bo mówię wam, Polacy naprawdę nie wiedzieli jak to się robi, na polskich, narodowych weselach wszyscy przecież pili kompocik, a chłopak z dziewczyną to najwyżej o wyprowadzeniu wzorów na szczególną teorię względności Einsteina rozmawiali, zresztą chłopiec z chłopcem i dziewczyna z dziewczyną też…, no i jeszcze o cnotach niewieścich), aż po zupełny odlot, bo kto przy zdrowych zmysłach zarzuciłby akcji charytatywnej dla WSZYSTKICH LUDZI, iż jest bezideowa i areligijna, bo przecież TYLKO TA Z WŁAŚCIWĄ IDEĄ I WŁAŚCIWĄ RELIGIĄ może być dobra, cała reszta jest choćby przez fakt bycia całą resztą, jakimś piekielnym wynalazkiem. Tak, pamiętam jak szambo wybijało! Najpierw nieśmiało, potem było go coraz więcej i więcej. Pan Glemp na ten przykład wpadł w szał, zaczął przepraszać na Jasnej Górze Maryję…., myślicie iż za swój marny żywot i swoje grzechy…., chachacha…, no co Wy…, przepraszał iż Jurek „nie wpuścił Jezusa do serca”. W odpowiedzi na te „przeprosiny” Glemp dostał raka (*) i sczezł w jego następstwie, więc fuj mu na grób, podobnie jak i innemu wściekłemu obdarowanego rakiem za szczucie na WOŚP…, partyjniokowi wieszczącemu koniec cywilizacji białego człowieka po wyborze Baracka Obamy na prezydenta USA.
Piotr Bukartyk – Małgocha
Orkiestra grała dalej. Coraz głośniej, coraz śmielej, zataczając coraz to szersze kręgi. Największa impreza kulturalna Polski i najpiękniejsza zbiórka charytatywna Świata. Niezależnie od wyznania, poglądów, zainteresowań, płci, orientacji seksualnej, narodowości…, może przyłączyć się każdy, choćby jeżeli chce się tylko bawić. Podobnie sprawa się ma ze sprzętem medycznym zakupionym przez WOŚP, po prostu lekarz bierze go w ręce i ratuje nim życie, nie wnikając, kto jest w potrzebie.
Voo Voo – Żółty
Oczywiście trucizna hejtu działa. Nie bez powodu Goebbels mówił, iż kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Pokażę Wam przykład łgarstwa, które było tak często powtarzane, iż dziś choćby ci, którzy grają z WOŚP nie zaprzeczają jego treści. Ile razy słyszeliście tekst „Pomagać trzeba po cichu, bezinteresownie, nie dla sławy i nie dla pieniędzy”??? To teraz niech się każdy z Was zastanowi, ile jako cichy pomagający kupił tomografów dla polskich szpitali? A czy ktoś z Was pomaga po cichu 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu za darmo? Dlaczego? Bo trzeba za coś żyć, 40 godzin tygodniowo, to regularna praca, kogo z nas stać na oddanie tego czasu? Kiedy w takim razie zarabiać na życie? A gdy pomoc będzie cicha i nierozreklamowana, to ile pieniędzy uda się zebrać na najlepszy choćby cel? Chcielibyście mieć w swoim mieście ciche, nierozreklamowane pogotowie ratunkowe? Takie z tajnym numerem telefonu i tajną siedzibą, żeby nikt o nim nie wiedział? Dużo by pomogło? Ale powiem więcej: Jestem przekonany, iż tekst o tym, iż nie wolno się chwalić pomocą wymyślił jakiś gnuśny samolub, któremu głupio było, iż ludzie sobie pomagają, a on ma to w dupie. Nie warto go powtarzać! Tymczasem ludzie, zwłaszcza dzieci i młodzież, najlepiej uczą się widząc przykład. Niewielu z nas jest tak obdarowanych, by samemu wpaść na pomysł pomagania. zwykle gdzieś to widzieliśmy. Chcemy, żeby nasze dzieci mówiły sąsiadom „dzień dobry”? Sami to robimy. Gdy dziecko nie ma w zwyczaju się witać ze znajomymi, prawdopodobnie rodzice również witają się wybiórczo! Chcemy, by dziecko pomagało? Sami pomagamy! To proste.
Innym przykładem łgarstwa demagogów jest „To Państwo powinno leczyć. Przez WOŚP, władze przesuwają środki na inne cele, bo Owsiak ich wyręcza”. Naprawdę tak uważacie? Naprawdę, gdy zachoruje ktoś z bliskich, to nie ogłosicie zbiórki pieniędzy dla ratowania życia, tylko powiecie, iż nie będziecie wyręczać Państwa? Jerzy Owsiak robi coś więcej, ogłasza zbiórkę, żeby było czym ratować życie, żebyście nie musieli szukać pomocy za granicą.
Jak co roku cieszy mnie niezmiernie entuzjazm, zaangażowanie i uśmiech ludzi grających z Orkiestrą. Cieszy mnie to, iż jest to prawdziwe święto jedności, przyjaźni, euforii i kultury. Pomimo tego, iż nie każdy chce to zjednoczenie przeżyć. A może choćby i dlatego, bo przecież każdy z nas jest wolnym człowiekiem. Nie chciałbym być zmuszanym do radości, ani do pomagania, ani do przyjaźni, czy jedności. Róbta co chceta! I właśnie dlatego jest to taki piękny dzień. Gram z WOŚP, bo chcę!
(*) Tak naprawdę nie wierzę, by raka dostawało się za karę, ale za to jestem przekonany, iż zawiść rujnuje życie zawistnika.