Przykleił się Kaczyński do Marszu i woła: „idziemy!”*
Autor: Ewaryst Fedorowicz , 10 listopada 2024
Do tej pory było normalnie:
11 listopada, Zwykli Polacy, stanowiący przytłaczającą większość uczestników Marszu Niepodległości, szli tłumnie i dumnie, będąc napadanymi przez umundurowaną i nieumundurowaną milicję (nie poprawiać – policja, to była przed wojną), która regularnie za rządów Komtura Sopockiego (i incydentalnie za rządów Kniazia Nowogrodzkiego) biła, gazowała, ostrzeliwała i zatrzymywała kogo chciała.
W tym czasie, Polak Niezwykły, pod zupełnie niewiarygodnym pretekstem, ewakuował się do miasta Krakowa, gdzie oddawał się celebracjom w gronie kameralnym = ściśle reglamentowanym.
Miało to tę dobrą stronę, iż wpisywało się w najprecyzyjniejszy w PRLbis podział:
na MY i oni (pisownia nieprzypadkowa).
***
Owszem, w 2018 roku, Mąż Pani Kornhauser (dalej – MPK) , posługując się pojazdem wojskowym, wparował na rympał z przecznicy Alej Jerozolimskich na czoło Marszu, poruszając się następnie w obstawie wojskowej kilometr przed Zwykłymi Polakami, by ewakuować się ostatecznie na którejś z kolejnych przecznic.
Doskonale to pamiętam, bo dłuuuuuugo musieliśmy czekać na Rondzie Dmowskiego na rozpoczęcie Marszu, opóźniane przez akcję MPK.
To właśnie wtedy, przyszedł mi do głowy tytuł tego tekstu, z tym, iż dzisiejszego Kaczyńskiego zastępował w oryginale MPK.
***
Zapowiedź wzięcia przez Kaczyńskiego udziału w Marszu zaskoczyła mnie i nie zaskoczyła jednocześnie (proszę mi wierzyć, iż tak w życiu bywa – mam dużo lat, to i wiem, iż tak się zdarzyć może):
Kaczyński jest znany między innymi z roztropności, którą można interpretować jako ostrożność.
Moja, doskonała wciąż pamięć podpowiada mi, jak to tłumaczył się z niebrania udziału w antykomunistycznej działalności faktem, iż najpierw musiał zrobić doktorat.
I to była słuszna koncepcja, bo co jak co, ale priorytety, to trzeba umieć określać.
Również roztropnością/ostrożnością tłumaczę sobie informację, iż Kaczyński weźmie udział w Marszu w obstawie swoich, prywatnych ochroniarzy, czyli byłych żołnierzy elitarnej formacji GROM.
Można tę roztropność/ostrożność tłumaczyć na 2 sposoby:
1. Kaczyński powziął informację, iż także i w tym roku, umundurowana i nieumundurowana milicja (nie poprawiać – policja, to była przed wojną), będzie biła, gazowała, ostrzeliwała i zatrzymywała kogo chciała.
2. Kaczyński, jako człowiek przewidujący, wziął pod uwagę możliwość czynnego wyrażenia Mu podziękowania przez Zwykłych Polaków.
Za co?
a za tzw. całokształt, na którego to całokształtu kształt daleko niepełny, składają się:
– krew 250 tys. Polaków, posłanych do piachu patentem “na Covid”:
odciętych od szpitali, specjalistów onkologów, kardiologów, pulmonologów, neurologów, gastrologów, a choćby – chirurgów, zmarłych samotnie, bez sakramentów, chowanych w worach na pustych cmentarzach, co określiłem jednym słowem: POLAKOBÓJSTWO
– zniszczone bezprawnymi i najoczywiściej niemającymi znaczenia dla ochrony przed wirusem lockdown’ami, najściami Sanepidu i milicji (nie poprawiać, bo policja to była przed wojną) małe polskie firmy
– miliony polskich dzieci pozbawianych prawa do polskiej szkoły (kryptonim zdalne nauczanie)
– sterroryzowanie milionów Polaków aresztami domowymi (kryptonim kwarantanna)
– trwała zmiana struktury etnicznej PRLbis nasiedleniem milionów obcych nam (Zwykłym Polakom) kulturowo , obywateli byłej, ukraińskiej socjalistycznej republiki sowieckiej, dzięki czemu język rosyjski stał się 2 językiem ulic wielkich, polskich miast (na wsi ci nachodźcy się nie osiedlają)
– wydanie na „pomoc” byłej ukraińskiej socjalistycznej republice sowieckiej 4,91 polskiego PKB (informacja Kancelarii Prezydenta)
– itd.
– przekręty na skalę niewyobrażalną, robione z Bogiem, Honorem i Ojczyzną na fałszywych ustach
itd. itp.
***
Coś optymistycznego na koniec?
Ależ oczywiście – u mnie optymizm w ciągłej dostawie:
choć bardzo lubię dobrą rozrywkę, nie sądzę, bym mógł jutro obejrzeć starcie bandyterki z Antify i/lub milicyjnych prowokatorów z obstawą Kaczyńskiego, bo Ciocia Magdalenka nauczyła adeptów swojej Szkoły Liderów, żeby się nie kopali powyżej kostek.
Ale jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, gdy „wtargnięty” do Marszu Kaczyński, zostanie otoczony wielkoskalowym (to ostatnio modne słowo) tłumem Zwykłych Polaków, którzy głośno i dobitnie wytłumaczą mu, co o nim sądzą i gdzie jest jego miejsce.
No, to do jutra!
——
* wszelkie, marynistyczne skojarzenia są w przypadku tytułu mojego tekstu całkowicie nieuprawnione
https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/polska-pomoc-dla-ukrainy,93620