Lewicowi przywódcy Unii Europejskiej nie ustają w próbach narzucenia groźnych zmian zmierzających do budowy jednego państwa sterowanego z Brukseli. Dotychczas plany te upadały z powodu oporu dużej części europejskiego społeczeństwa, która nie chce zrywać ze swoją tożsamością i kulturą. Wydaje się, iż znaleziono sposób, aby odrzucić wszelkie „nie”: to strach przed zagrożeniami bezpieczeństwa. – Z integracją europejską jest jak z rewolucją bolszewicką – proces integracji musi nieustannie posuwać się naprzód, walka z wrogami „europejskiej szczęśliwości” musi się zaostrzać, ponieważ zatrzymanie się skutkowałoby załamaniem całego projektu. Ten jest niebezpieczną dla wolności i dobrobytu chimerą, co pokazały ideologiczne pomysły walki z „mową nienawiści” – wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Marcin Romanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister sprawiedliwości.