
- Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył, że to działania Rosji, a nie słowa pokażą, czy podchodzi ona poważnie do pokoju
- Amerykański dyplomata dodał, że negocjacje nie mogą trwać w nieskończoność i że to nie są groźby kierowane wobec Kremla, ale wynika to z rzeczywistości, bo członkowie amerykańskiego Kongresu zaczęli już składać projekty ustaw zwiększających sankcje
- Amerykański polityk przyznał, że wie, iż Rosja naruszyła postanowienia rozejmu dotyczące nieatakowania obiektów energetycznych. — To nie jest dobry znak. Ostatecznie jednak nadal trwa wojna, więc będziemy mieli do czynienia z atakami — podkreślił
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
— Teraz to Władimir Putin i Federacja Rosyjska dość szybko, a nie np. za sześć miesięcy będą musieli podjąć decyzję, czy są poważni i czy chcą pokoju — oświadczył szef amerykańskiej dyplomacji na konferencji prasowej po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli.
Marco Rubio zwrócił uwagę, że Ukraińcy wykazali chęć całkowitego zawieszenia broni, aby stworzyć przestrzeń do negocjacji pokojowych i podkreślił, że ma na to nadzieję, bo „byłoby dobre dla świata, gdyby ta wojna się skończyła”.
Sekretarz stanu USA zaznaczył jednocześnie, że Moskwa zna stanowisko Waszyngtonu, jeśli chodzi o chęć zakończenia wojny, i podkreślił, że Donald Trump nie jest zainteresowany przeciąganiem negocjacji, gdyby Kreml chciał zastosować taktykę opóźniającą. — Prezydent nie wpadnie w pułapkę niekończących się negocjacji na temat negocjacji — zapewnił.
Marco Rubio: jeśli Rosjanie są zainteresowani pokojem, wkrótce się o tym dowiemy
Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył, że to działania Rosji, a nie słowa pokażą, czy podchodzi ona poważnie do pokoju. — Dla mnie pod koniec dnia liczy się to, czy będziemy dążyć do pokoju, czy nie. Jeśli pokój jest prawdziwy, wkrótce się o tym przekonamy. Jeśli (Rosjanie) nie są zainteresowani pokojem, wkrótce się o tym dowiemy i będziemy podejmować na tej podstawie kolejne decyzje — podkreślił i dodał, że widzi zarówno „niepokojące” oznaki, jak i te „dające nadzieję”.
Marco Rubio przyznał, że USA najpierw oczekują zawieszenia broni, a potem negocjacji w kierunku wypracowania warunków ostatecznego pokoju. Polityk zapewnił, że Stany zamierzają współpracować z obiema stronami, chociaż zarówno Ukraina, jak i Rosja będą musiały pójść na pewne ustępstwa. — Nie zamierzamy przesądzać, jakie to będą ustępstwa, ponieważ będą one zależeć od tego, co zaakceptują Ukraina i Rosja — wyjaśnił.
Sekretarz stanu USA o negocjacjach. „Będzie rosła presja ze strony Kapitolu”
Amerykański dyplomata dodał, że negocjacje nie mogą trwać w nieskończoność i że to nie są groźby kierowane wobec Kremla, ale wynika to z rzeczywistości, bo członkowie amerykańskiego Kongresu zaczęli już składać projekty ustaw zwiększających sankcje na Rosję. — Będzie więc rosła presja ze strony Kapitolu, by nałożyć sankcje, których nie będziemy w stanie powstrzymać, jeśli w rzeczywistości nie robimy postępów w kierunku pokoju — powiedział.
Maro Rubio stwierdził, że wszystkie te informacje zostały przekazane „w najmilszy możliwy sposób” rosyjskiemu negocjatorowi Kiriłłowi Dmitrijewowi, który w środę przyleciał do Waszyngtonu, gdzie spotkał się ze specjalnym wysłannikiem prezydenta USA Steve’em Witkoffem, uczestniczącym od miesięcy w negocjacjach dotyczących rozejmu w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie. — Miejmy nadzieję, że przekaże tę wiadomość z powrotem do Moskwy, i wyjaśni, że musimy zacząć widzieć prawdziwy postęp, w przeciwnym razie będziemy musieli dojść do wniosku, że nie są zainteresowani pokojem — ocenił dyplomata.
Pytany przez dziennikarzy, amerykański polityk przyznał, że wie, iż Rosja naruszyła postanowienia rozejmu dotyczące nieatakowania obiektów energetycznych. — To nie jest dobry znak. Mogę jednak tylko powiedzieć, że ostatecznie nadal trwa wojna, więc będziemy mieli do czynienia z atakami zarówno w Ukrainie, jak i wewnątrz Rosji — skomentował.