W słoneczny i chłodny piątkowy poranek setki mieszkańców zebrały się na głównym placu swojego ukraińskiego miasta, aby oddać hołd ostatniemu z ich sąsiadów, który stracił życie od czasu inwazji Rosji w lutym 2022 r. Ta ponura scena być może maskowała rosnące napięcia w społeczeństwie w 33. miesiącu wojny na pełną skalę w Ukrainie.
W obecności kilkunastu ubranych na czarno kapłanów, zakamuflowanej wojskowej straży honorowej i wielu niosących flagi, Rohatyn (miasto w Ukrainie, w obwodzie iwanofrankiwskim) właśnie pochował swojego 65. mieszkańca. Wołodymyr Olifer zginął w obronie kraju 18 października br.
W Rohatynie — liczącym około 8000 mieszkańców — i jego najbliższej okolicy w obwodzie iwanofrankowskim śmierć i pochówek, jak ten Olifera, 55-letniego operatora ciągnika, stały się regularnymi wydarzeniami wpływającymi na życie codzienne w Ukrainie.
Od początku września ok. ośmiu innych mężczyzn z tego okręgu zginęło na froncie ukraińskim. Większość z nich była w wieku 40 lat i stanowiła część wysoce patriotycznej i stosunkowo starszej fali tych, którzy zgłosili się na ochotnika do ukraińskiej służby wojskowej.
W rozmowie z Kyiv Post po obchodach burmistrz Rohatyna Serhij Nasalek mówi, iż jego miasto zmieniło się podczas wojny.
— opowiada Nasalek.
— Możemy kontynuować tylko z wiarą w Boga i wiarą w Ukrainę — dodaje wyraźnie zmęczony, ale twardy burmistrz. — Musimy wierzyć, iż możemy pokonać naszego wroga i osiągnąć zwycięstwo.
Rohatyn wie wiele o wojnie i cierpieniu. Podczas I wojny światowej przez jego centrum przebiegały okopy frontowe między wojskami Imperium Osmańskiego i Imperium Rosyjskiego. Podczas II wojny światowej do 4000 miejscowych Żydów zostało straconych przez nazistowskie wojska niemieckie, a ukraińscy nacjonaliści byli surowo represjonowani przez władze radzieckie przez cały okres ich panowania.
Obciążenie dla małych społeczności
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy, w miarę jak siły rosyjskie coraz mocniej naciskały na wschód kraju, choćby w tym nacjonalistycznym bastionie, wiara mieszkańców jest poddawana próbie, ponieważ utrata rodziny, przyjaciół, bliskich, kolegów z pracy i sąsiadów stała się częstsza w wielu ukraińskich społecznościach.
Liczba rosyjskich ataków wzrosła o ok. 20 proc. w ostatnim okresie, według statystyk Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.
Rosnąca intensywność wojny, w tym wszechobecne użycie śmiercionośnych dronów, mocno uderzają w społeczeństwo Ukrainy.
Z jednej strony istnieją bezpośrednie i emocjonalne skutki utraty życia. Chociaż ukraińskie wojsko nie ujawnia liczby ofiar, częstotliwość konduktów pogrzebowych i zakładania nowych grobów w mniejszych miastach i wioskach kraju jest bardziej widoczna niż kiedykolwiek wcześniej podczas wojny.
— Tutaj, w zachodniej Ukrainie, choć mieliśmy sporadyczne ataki rakietowe, wojna wydawała się trwać gdzie indziej — tłumaczu Jarosław, starszy mężczyzna z Rohatyna, w wywiadzie dla Kyiv Post. — Teraz śmierć stała się codziennością i nie można jej ignorować.
W tym samym czasie, po latach wyniszczających działań wojennych na froncie, uszczuplone ukraińskie wojsko — wcześniej oparte w dużej mierze na ochotniczych żołnierzach kontraktowych — zwiększyło wysiłki w celu uzupełnienia swoich szeregów poprzez pobór.
Nastąpiło to po tym, jak prezydent Wołodymyr Zełenski obniżył wiek poborowych do 25 lat z 27 lat w kwietniu br. i podpisał przegląd procesu poboru, który wszedł w życie w maju, zobowiązując mężczyzn poniżej 60. roku życia do odnowienia swoich danych osobowych w biurach poborowych lub online. Na konferencji prasowej 18 października br. Zełenski kategorycznie zaprzeczył, iż istnieje jakikolwiek plan dalszego obniżenia wieku poborowego z 25 do 18 lat i przyznał, iż mobilizacja jest wyzwaniem.
Niemniej jednak, aby osiągnąć niepotwierdzony w tej chwili cel 30 tys. poborowych miesięcznie do łącznej liczby 200 tys., wojskowe organy rekrutacyjne wraz z policją zintensyfikowały egzekwowanie nowego reżimu mobilizacyjnego. W całej prowincjonalnej Ukrainie przez całe minione lato, a teraz nabierając jeszcze większego tempa, regularnie i konsekwentnie pojawiają się doniesienia o mężczyznach zatrzymywanych siłą w celu obowiązkowego sprawdzenia ich dokumentacji i kwalifikacji do poboru.
— mówi mężczyzna w wieku poborowym w Rohatynie.
Plotka rządzi miastem
Anegdoty, pogłoski i plotki są powszechne, podobnie jak zweryfikowane faktyczne incydenty. Każdy mieszkaniec, z którym rozmawiał Kyiv Post, opowiedział jakąś historię o obecnej mobilizacji. Na pogrzebie Olifera w Rohatynie praktycznie nie było widać młodych mężczyzn, z wyjątkiem niektórych członków gwardii honorowej.
Nagranie zarejestrowane przed 30. rocznicą koncertu megagrupy Okean Elzy w kijowskim Pałacu Sportu 11 października br. pokazało, jak służby rekrutacyjne ciągną po chodniku mężczyznę w cywilnym ubraniu, który krzyczał w proteście, a widzowie skandowali „Hańba!”.
Taksówkarz rozpowszechnił plotkę o tym, jak wojskowe organy rekrutacyjne — określane ukraińskim skrótem T-Ts-Ka — rzekomo otrzymują łapówki od konkurencyjnych firm, aby rozprawić się z pracownikami konkurencyjnych firm.
Kyiv Post zna sześć indywidualnych przypadków młodych mężczyzn w wieku poborowym, którzy zasadniczo stali się „domowymi pustelnikami”, w tym w mniejszych miastach i miasteczkach. Mianowicie, osoby te nie opuszczają swoich mieszkań lub domów w obawie przed zatrzymaniem, sprawdzeniem i natychmiastowym powołaniem do służby wojskowej przez funkcjonariuszy Terytorialnego Centrum Rekrutacji. Niektórzy oczekują na rozpatrzenie ich wniosków o legalne zwolnienia, w tym na krytyczne prace lub obowiązki związane z opieką domową.
W zeszłym tygodniu ukraińskie media społecznościowe rozświetliła historia lokalnego prokuratora, który wzbogacił się na łapówkach osób płacących za fikcyjne zwolnienia ze służby wojskowej — incydent ten jest również przedmiotem dyskusji w małym miasteczku Rohatyn. Nie można zweryfikować, w jakim stopniu korupcja oparta na systemie mobilizacji jest rzeczywista, postrzegana lub wymyślona, ale wydaje się, iż rezonuje z niektórymi.
— tłumaczy jeden z „domowych pustelników” dla Kyiv Post.
Inni jednak widzą szerszy kontekst. Serhii Kuzan jest dyrektorem wykonawczym Ukraińskiego Centrum Bezpieczeństwa i Współpracy. Kuzan twierdzi, iż „negatywne incydenty związane z mobilizacją są znacznie przeważone przez pozytywne, ale niewarte uwagi zdarzenia, w których tysiące mężczyzn są wcielane do wojska przy pełnej współpracy i bez dramatów”.
— powiedział.
W Rohatynie, po modlitwach zebranej grupy, trumna Wołodymyra Olifera jest przenoszona do karawanu przez jego towarzyszy z armii. Gdy pojazd odjeżdża, mieszkańcy chowają się w sąsiednich sklepach lub pozdrawiają się nawzajem i wymieniają ciche rozmowy. Po uroczystym nabożeństwie życie pozornie wraca do normy, ale niezwykłe wyzwania czasu wojny pozostają. Z wszystkimi.