Irina Garina, „Nowa Gazieta”: Eksperci ds. Korei Północnej wielokrotnie powtarzali, iż Kim Dzong Un nigdy nie wyśle swoich żołnierzy do armii rosyjskiej, ponieważ boi się pokazać im wolność, której nie mają w swoim kraju. Minister obrony Korei Południowej powiedział natomiast, iż północnokoreańscy żołnierze prawdopodobnie zostaną wysłani na wojnę w Ukrainie. Kto się myli? Czy Kim zgodził się wysłać swoich żołnierzy do walki po stronie Rosji?
Fiodor Tertycki: Kim Dzong Un jest w stanie zrobić wszystko, co zechce. jeżeli jednak rzeczywiście zdecydował się wysłać swoich żołnierzy do Rosji, to jest to bardzo nietypowe zachowanie dla Korei Północnej. Do tej pory Kim nie chciał choćby myśleć o tym, iż jego ludzie udają się z bronią w miejsca, w których mogliby zdobyć doświadczenia niepożądane przez Partię Pracy.
Jeśli dobrze rozumiem, mówimy o niewielkiej liczbie żołnierzy. Ludzie w Seulu z pewnością pamiętają, iż rzeczywiście, była taka sytuacja, iż Pjongjang wysyłał instruktorów za granicę — do pomocy Wietnamowi Północnemu podczas wojny wietnamskiej.
Minister obrony Korei Południowej powiedział, że jego zdaniem jest bardzo prawdopodobne, iż Korea Północna wyśle jakiś personel wojskowy do Ukrainy. Nie sprecyzował jednak, ilu tych żołnierzy będzie i czy znów mówimy o instruktorach, czy o dużych formacjach. jeżeli o tym drugim, to będzie to pierwszy taki przypadek. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Niemniej wszystkie wydarzenia historyczne wydarzają się po raz pierwszy.
Traktat o wzajemnej pomocy wojskowej podpisany między Rosją a Koreą Północną wydawał się choćby zobowiązywać Kima do pomocy Putinowi.
Ale natychmiast został on naruszony, już w momencie jego podpisania. Wyraźnie stwierdzono w nim bowiem, iż wszystkie ustalenia są „zgodne z rosyjskim prawem”. Według tegoż ustawodawstwa od 2022 r. cztery anektowane regiony Ukrainy są częścią Federacji Rosyjskiej, a niektóre z tych terytoriów są w tej chwili kontrolowane przez ukraińską armię.
Władimir Putin i Kim Dzong Un w Pjongjangu,19 czerwca 2024 r.
Zgodnie z literą traktatu w momencie jego podpisania i ratyfikacji Koreańska Armia Ludowa powinna była spakować walizki i udać się do walki w Donbasie. Ponieważ tak się nie stało, traktat został naruszony.
W tamtym czasie jeszcze Rosja o to nie prosiła.
Tak. W każdym razie widzimy, iż istnieje pewne porozumienie między obiema stronami. W jakim stopniu zostanie ono faktycznie zmaterializowane? To się okaże. Najwyraźniej kwestia ta została omówiona za zamkniętymi drzwiami, więc możemy jedynie zgadywać, patrząc na to, co się dzieje.
W jaki sposób informacje te mogą wyciekać z Korei Północnej do Korei Południowej? Jak „szczelny” jest kraj Kim Dzong Una pod tym względem? Czy sami Koreańczycy z Północy dowiedzą się, ilu ich współobywateli ginie gdzieś w Ukrainie?
Myślę, iż w kraju będą krążyć plotki — ktoś jest zawsze z kimś powiązany, teoria sześciu uścisków dłoni (zakłada ona, iż każdy może dotrzeć do dowolnego człowieka na świecie przez maksymalnie pięć innych osób — red.) i tak dalej.
Wyciekną te informacje poza kraj?
Myślę, iż tak. Dość trudno jest przemieścić taką grupę ludzi przez granicę w tajemnicy — niektóre ruchy będzie widać na obrazie satelitarnym. Odcinek granicy między Koreą Północną a Rosją jest niewielki, jeżeli udadzą się tam oddziały z żołnierzami i sprzętem wojskowym, będzie to widoczne — zwłaszcza teraz, gdy granica ta jest uważnie obserwowana, przede wszystkim przez Brytyjczyków i Amerykanów.
Północni Koreańczycy żyją biednie, a Rosja, jak wiemy, dobrze płaci za udział w wojnie. Czy obywatele Korei Północnej mogą dobrowolnie rekrutować się do rosyjskiej armii? Czy są tym zainteresowani?
Praca, którą dotąd oferowano obywatelom Korei Północnej za granicą, w żaden sposób nie wiązała się z bezpośrednim narażaniem własnego życia lub koniecznością zabicia kogoś. Praca drwala, robotnika budowlanego — takie to były zajęcia. Udział w wojnie jest czymś zupełnie innym. Czy się na to zdecydują? Nie wiem.
Pracownicy z Korei Północnej są cenieni, ponieważ są tani. Myślę, iż jeżeli na Kremlu pojawi się myśl, iż rekrutowanie ich do armii jest opłacane, to będzie on próbował to zrobić — i jeszcze bardziej zaoszczędzić, proponując im niższe wynagrodzenie.
Które wciąż będzie wysokie jak na północnokoreańskie standardy.
Oczywiście, iż tak. Tutaj jednak pojawia się kwestia moralności — służąc w rosyjskiej armii, Koreańczycy będą musieli strzelać do ludzi, a do ryzykować życie — to więc też kwestia bezpieczeństwa osobistego. Ale jeżeli władze Korei Północnej zdecydują się wysłać do Ukrainy swoje formacje wojskowe, mogą nie dać obywatelom wyboru. Mogą powiedzieć: to rozkaz, podpisz tutaj i idź. Nie będą nikogo pytać o zdanie.
Czy Koreańczycy z Północy wiedzą, iż front w Ukrainie to miejsce, w którym trzeba zabijać i można zostać zabitym? Jak dobrze są poinformowani o tym, co dzieje się w Rosji i w Ukrainie?
Myślę, iż Koreańczycy Północni z pewnością wiedzą, iż na wojnie można zginąć, nie są idiotami. Mają ogólne pojęcie o tym, czym jest wojna.
Ludzie w Rosji też to wiedzą, a mimo to wciąż są wysyłani na wojnę. Wiedzą to też obywatele innych odległych krajów, a ślepo dołączają do oddziałów rosyjskich najemników, z których potem trudno im uciec. Co mogą wiedzieć o wojnie mieszkańcy Korei Północnej pozbawieni dostępu do internetu? Czy jest jakaś luka, która zapewnia im dostęp do informacji?
Władze Korei Północnej robią wszystko, by zagwarantować, iż nie będzie takich luk. Północnokoreański kodeks karny przewiduje karę więzienia za słuchanie zagranicznego radia, bo jest ono głównym źródłem informacji dla ludzi, którzy chcą ominąć cenzurę i dowiedzieć się czegoś o świecie. Kiedy Koreańczyk z Północy wyjeżdża za granicę, znaczniej trudniej go kontrolować — widzi, słyszy, czuje różne rzeczy. Może się też czegoś od kogoś nauczyć. Zasadniczo jednak Koreańczyk z Północy nabywa większość informacji z oficjalnych mediów.
Władimir Putin i Kimd Dzong Un w południowokoreańskiej telewizji, 19 czerwca 2024 r.
W Korei Północnej istnieje coś takiego jak wewnętrzny przepływ informacji. Są to materiały tworzone w wydziale ideologicznym Komitetu Centralnego i wykłady, które nie są pokazywane obcokrajowcom i ich treść nie może wycieknąć za granicę. Na cotygodniowym spotkaniu ideologicznym Koreańczyk z Północy słyszy „odpowiednie”, zaserwowane mu przez władze wiadomości zgodne ze stanowiskiem rządu.
Na początku oficjalne media Korei Północnej milczały na temat wojny w Ukrainie. Potem, kiedy nastąpiło zbliżenie z Kremlem, zaczęły powtarzać jego narrację — o nazistach w Ukrainie itp.
Czyli Koreańczycy z Północy wiedzą to, co władze chcą, żeby wiedzieli.
Tak, inny przekaz zna tylko pewna grupa odważnych, ciekawych ludzi.
Miejsca, w których Koreańczycy mogą dobrowolnie zgłosić się do rosyjskiej armii, cechują się większą wolnością niż ta panująca w ich ojczyźnie.
Wszędzie jest więcej wolności niż w Korei Północnej. Dlatego wysyłanie północnokoreańskich żołnierzy do Ukrainy samo w sobie wydaje mi się niezwykle sprzeczne z logiką państwa północnokoreańskiego. Ta mówi bowiem, iż granica powinna być zamknięta, człowiek powinien siedzieć w kraju i nie mieć za wiele informacji o świecie zewnętrznym — poza tymi, jak źle tam się żyje w porównaniu z Koreą Północną. jeżeli władze tego kraju zaczną wysyłać wojsko na wojnę w Ukrainie, będzie to bardzo niepodobne do tego, jak zwykle zachowuje się północnokoreański przywódca. Z drugiej strony — tak samo myślałem o Władimirze Putinie do lutego 2022 r.
Jest jeszcze jedna droga rekrutacji. Północnokoreańscy robotnicy wysyłani na place budowy na Dalekim Wschodzie mogą zobaczyć ogłoszenia zachęcające do walki na rosyjskich płotach. Czy mogą zgłosić się do armii na własną rękę?
Nie. Północnokoreański robotnik nie może nigdzie zaciągnąć się na własną rękę. Wszystko, co robi, może robić tylko we współpracy z państwem. Nie sposób porównywać jego sytuacji z mieszkańcami Uzbekistanu czy Tadżykistanu. Kraje te są bardzo wolne w porównaniu z Koreą Północną. W niej poziom kontroli ze strony państwa jest nieporównywalny. Człowiek nie może podpisać umowy z żadną rosyjską organizacją — chyba iż za pośrednictwem państwa.
Czy w Korei Południowej widać, w jaki sposób Korea Północna zwiększa produkcję wojskową?
Nie widziałem żadnych konkretnych doniesień, iż Korea Północna wzmocniła swój przemysł obronny, ponieważ produkuje również broń dla Rosji. Wręcz przeciwnie, widziałem raczej spekulacje, iż Rosja otrzymuje wszystko, co od wielu lat leży w północnokoreańskich magazynach.
Ukraińska prasa pisała o pociskach z lat 1970-80.
Najprawdopodobniej tak właśnie jest.
Jeśli południowokoreański minister obrony mówił o wojskach Korei Północnej w Ukrainie, to znaczy, iż Seul jest zaniepokojony tym scenariuszem.
Południe oczywiście się tego obawia. Boi się, w zamian za wysłanie żołnierzy do Ukrainy Północ otrzyma od Rosji broń precyzyjną. Władze w Seulu publicznie przyznały, iż jest to dla nich najważniejsze zmartwienie.
Korea Północna stanowi egzystencjalne zagrożenie dla Korei Południowej, przyjaźń Pjongjangu z Moskwą jest dla niej wielkim niebezpieczeństwem. Seul obawia się, iż teraz Pjongjang zdobędzie od Moskwy nową broń, której wcześniej nie miał.
Co robi w związku z tym? Czy może zacząć pomagać Ukrainie?
Właściwie Moskwa została już o tym poinformowana — gdy Seul dowie się o transferze broni precyzyjnej do Korei Północnej, zacznie pomagać Ukrainie w pełnym zakresie. W jakim stopniu to już się dzieje — powinniśmy zapytać o to prezydenta Yoona Suk Yeola